
Wydawnictwo „Egmont” wydało antologię przygód Conana Barbarzyńcy. Najnowszy tom przygód nieokrzesanego Cymeryjczyka przygotowało kilku różnych scenarzystów i rysowników. Jak wyszło? Oceniam.
„Conan Barbarzyńca: Exodus i inne opowieści” jest zbiorem opowieści z różnych okresów życia słynnego barbarzyńcy, Cymeryjczyka i władcy, Conana. Bohater, ta istna plątanina mięśni napędzana podstawowymi instynktami to jedna z najpopularniejszych serii literackich, potem filmowych i w końcu komiksowych.
Co możemy powiedzieć o niedawno wydanym w Polsce „Exodusie”? Ano to, że nie jest to komiks dla wszystkich. To bardziej historia skierowana do fanów gatunku zwłaszcza, że poziom historii jest zbyt nierówny, by laik mógł wysupłać blisko cztery dychy na zakup tomu. Niemniej są tu rzeczy, które zasługują na uznanie.
Jak w życiu, gdy dostajemy w promocji wielopak – obok rzeczy świetnych są też takie, które mamy ochotę wyrzucić przez okno. Zwłaszcza, że antologia przygotowana przez różnych autorów ma do siebie to, że potrafi być bardzo nierówna szczególnie, gdy twórcy prezentują inne podejście do wizerunku bohatera, sposobu opowiadania i stylistyki.
Album rozpoczyna się od opowieści pt. „Exodus” i przynosi sporo wrażeń. W tej niezwykle dynamicznej historii, w której niemal nie pada ani jedno słowo – co jak na komiks jest niespodziewanym zagraniem – poznajemy nastoletniego Conana, który przemierzając świat doznaje okrucieństw współczesnego mu świata.
Ta świetnie namalowana opowieść idealnie oddająca emocje bohatera doskonale obywa się bez słów. Walcząc z wrogim światem Conan mierzy się z okrutną naturą, musi pokonać dzikie zwierzęta, by wreszcie zmierzyć się z największym przeciwnikiem kumulującym wszelkie zło tego świata: człowiekiem.
Historia jest mocna, krwawa, zróżnicowana, a z naszego punktu widzenia po prostu ciekawa.
Autorem tej części jest Esad Ribic.
Z kolei scenarzysta Kurt Busiek i rysownik Pete Woods sprzedają nam opowieść o tytule „W mieście złodziei”, który jest czymś w rodzaju wprowadzenia do zasadniczej opowieści znanej z książkowego pierwowzoru. Nie jest to coś specjalnie wybitnego, ot fajna historia, ciekawie narysowana i nieodbiegająca od wyobrażenia o wizerunku Conana.
Inne historie to takie klasyczne marvelowskie zapchajdziury, czyli w miarę atrakcyjne wizualnie opowiastki, które w zamyśle mają znaleźć swoje kontynuacji w kolejnych tomach, ale tak naprawdę trochę obłe, nijakie i w sumie zbędne. No i mieszczące się w kanonie cyklu. Rozumiecie, są pewne rzeczy, które muszą być, inaczej przestaną być wyznacznikiem danego tytułu.
Dlatego jest krwawo, brutalnie, dynamicznie i bezpiecznie wulgarnie. Nie brak powabnych kobiet, mocy najprawdopodobniej piekielnych, czarowników, walki o władzę i ścielących się trupów. Wiemy, że Marvel jest dobry w te klocki, zatem będzie wyciskał z Conana co tylko się da.
O pozostałych częściach antologii za bardzo nie ma co się rozwodzić, gdyż są to dosyć przeciętne rzeczy mieszczące się w kanonie. To coś, jakby zrobione było według sprawdzonego wzoru lub netfliksowego algorytmu. Znaczy wszystko wskazuje na naprawdę dobrą opowieść, a wychodzi coś, co w sumie nawet nie rozczarowuje, lecz wzbudza wzruszenie ramion i przejście do kolejnej historii.
Tak czy siak „Conan Barbarzyńca: Exodus i inne opowieści” jest niezłą, zróżnicowaną stylistycznie i fabularnie antologią, w której poznajemy legendarnego barbarzyńcę na przestrzeni lat.
Nie jest jakoś super, ale źle też nie jest. Kupić można.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie