Reklama

Tasiemiec u tajlandzkiego pacjenta: Szokujący przypadek 18-metrowego pasożyta w organizmie - przerażające fakty i objawy, jak uniknąć zarażenia!

Pewien 67- letni Taj lubił zjeść surową wołowinę. Nie ma co się dziwić, w końcu Europejczycy uwielbiają carpaccio, a ja ubóstwiam tatara. Jednak nie codziennie zdarza się, gdy spożywanie surowego mięsa kończy się wydaleniem tasiemca długiego na 18 metrów!

Tak było właśnie w przypadku wspomnianego Taja. Pewnego dnia do trafił do szpitala z powodu nietypowych wzdęć i towarzyszących im silnych bólów brzucha. Po krótkim wywiadzie medycznym konieczne okazało się pobranie próbki kału, co też chory ochoczo uczynił.

Okazało się, że pacjent ma w sobie tasiemca, o czym świadczyło blisko 30 jaj znajdujących się w kale. W wyniku podanych mocnych środków odrobaczających, najprawdopodobniej prazykwantelu lub niklozamidu pasożyt odkleił się od jelita i został wydalony z organizmu. Jednak w tym przypadku wydalanie trafiło do medycznej historii Tajlandii. Tego, co wyszło z tyła Taja nie widziano w Tajlandii od 50 lat!

Jakież było zaskoczenie  lekarzy, gdy wydalanie tego właśnie tasiemca wydawało się nie mieć końca. Spomiędzy pośladków pacjenta niemal wyciekał tasiemiec, a jego długość wynosiła przeszło 18 metrów!

Był to bydlęcy pasożyt o uroczej nazwie „Taenia saginata” i mógł gnieździć się w ciele pacjenta nawet 30 lat. Mało tego, człowiek może nie mieć świadomości, że gości takiego współlokatora.

„Taenia saginata” czyli tasiemca nieuzbrojonego spotykamy również w Polsce. Jak wspomnieliśmy, do zarażenia dochodzi poprzez zjedzenie surowego mięsa, na przykład tatara wołowego. Bóle brzucha, nudności, wzdęcia i narastające osłabienie mogą świadczyć o tym, że w naszym jelicie cienkim zamieszkał tasiemiec. Tam dorasta, a jego płaskie ciałko może mieć 10 metrów długości, choć jak już wiemy może być znacznie dłuższy. Ten rodzaj tasiemca nie ma haczyków, lecz przyssawki dzięki którym przyczepia się do ścianek jelita. Stąd właśnie określenie – tasiemiec nieuzbrojony.

W zasadzie jedynym sposobem na potwierdzenie obecności pasożyta w organizmie jest próbka kału, w którym znajdują się części tasiemca, a jak się okazało w przypadku krzepkiego Tajlandczyka, były tam również jaja.

I tak jak nie chcesz, by nazywano cię np. „debilem” to po prostu nim nie bądź – tak jeśli nie chcesz żyć z tasiemcem po prostu nie kupuj mięsa z niewiadomego pochodzenia. Tylko tyle i aż tyle.

A ja lecę do sklepu kupić paczkę surowego mięsa na tatara. Mniam.

Aktualizacja: 09/06/2024 11:12
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do