Reklama

Moda na promieniowanie: radioaktywne produkty z przeszłości

23/01/2020 12:44
Jeszcze nie tak dawno, bo około 80-100 lat temu, wierzono, że promieniowanie jest dobre dla zdrowia. Matki dziergały dzieciom radioaktywne ubrania, a świetnym pomysłem na prezent dla bombelka był licznik Geigera.

Nie ma się co czepiać, to co dziś wydaje nam się oczywiste, kiedyś takie nie było. Przerażający jest bardziej fakt, że nie musi być tak, tylko i wyłącznie z promieniowaniem, i o czymś banalnym i oczywistym w przyszłości, dziś jeszcze nie wiemy. Wróćmy jednak do tematu radioaktywnych przedmiotów.

1. Czopki dopochwowe dla kobiet - w Stanach Zjednoczonych w 1917 roku sprzedawane były czopki "na wewnętrzne problemy i hemoroidy". Promowany w gazetach produkt był opisywany jako niemalże cud. Rad miał leczyć choroby kobiece wielokrotnie szybciej niż jakikolwiek inny lek. 

2. Prezerwatywy - nie zawierały same w sobie substancji radioaktywnych, warto jednak zwrócić na nie uwagę, przez nazwę "x-ray". Moda na wszystko, co związane z promieniowaniem była tak ogromna, że nazwa ta, była dla nich tym samym, czym dla nas obecne prestiżowe słowa typu diamentowe, złote, platynowe. Nawet herbata, która nazywała się Golden Bowl, w latach 20-tych nosiła nazwę Uranium Bowl. Uranowa karta kredytowa... to musiałby być prestiż.

Były jeszcze prezerwatywy "Radium Nutex", ale wycofano je ze sprzedaży przez aferę, którą zrobił jeden z klientów. Odkrył on licznikiem Geigera (pewnie dostał w prezencie), że nie zawierają one ani odrobiny radu. Sprawa zakończyła się w sądzie który nakazał wycofać je z produkcji, by nie wprowadzać klientów w błąd. 

3. Radioendocrinator - czyli urządzenie na potencję. Viagra nie miała szans, to rad miał być odpowiedzialny za poprawę "męskości". Złote pudełeczko, z radioaktywnym radem schowaj do kieszeni spodni, jak najbliżej penisa... oj, nie brzmi to dobrze. Na szczęście rad nie poprawiał potencji (łatwo to było stwierdzić) i decyzją sądu został wycofany ze sprzedaży. 

4. "Miętuski" - produkowane w Niemczech pastylki, pomagające na ból głowy, impotencję i wiele więcej. Zawartość? Ziarenka nieprzetworzonej rudy uranu. Oczywistym jest, że działały tak samo dobrze jak leki homeopatyczne, no może z małym bonusem w przyszłości.

5. Uranium comforter - poduszka na artretyzm z lat 30. XX wieku. Sprzedawca gwarantował zawartość radioaktywnego tlenku uranu.

6. Okulary na zmęczenie, zaburzenie widzenia, ból głowy. Hit prosto z Los Angeles z 1910 roku.

7. Gilbert Atomic Energy Lab - zabawka dla dzieci wprowadzona do sprzedaży ok. 1950 roku. Zestaw zawierał różne próbki materiału radioaktywnego – Pb-210 (izotop ołowiu), Ru-106 (izotop rutenu), Zn-65 (izotop cynku) lub Po-210 (polon). Na szczęście na tyle małe, że nie stanowiły większego zagrożenia. Zabawka nie osiągnęła sukcesu, była droga, a także lata 50. nie były już tak pobłażliwe dla takich zabawek, rodzice nie chcieli kupować dzieciom radioaktywnych przedmiotów.

źródło: [1] [2] [3] [4] [5]

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do