
„Problemy z kośćmi? Nie łam się – possij miodek babuni, a będziesz uleczon!” – tak mogłaby brzmieć pradawna ulotka reklamowa cukierków z ludzkich zwłok.
Mumifikację w miodzie opisał dość dokładnie lekarz Li Shizhen w XVI-wiecznej pracy medycznej Bencao Gangmu, w rozdziale „Człowiek jako lek”. Odnosił się zarówno do chińskich doświadczeń, jak i zagranicznych. Przywołał przykład z Półwyspu Arabskiego, na którym wybrani 70, 80-letni starcy poświęcali swe ciało na słodką mumifikację, by po stu latach stać się lekiem na całe zło.
Proces rozpoczynał się jeszcze przed śmiercią. Przyszły „cukiereczek” musiał najpierw przejść na miodną dietę i kąpać się wyłącznie w miodzie. Wkrótce, jak donosi autor, nawet jego ekskrementy i pot zawierały miód. Gdy człek zmarł, jego zwłoki składano do kamiennej trumny i zalewano miodem. Wiek później ciało zmieniło swój stan w pewien rodzaj słodkiej masy (nie jest pewne, czy była to landrynka, pańska skórka, czy może żelek). Takie fragmenty sprzedawano za dobrą cenę na targu jako lek na złamane kości i inne problemy.
Rectangle w artykule 3 Bilboard w artykule 1Pierwsze wzmianki o miodowaniu ludzi pochodzą od Herodota, który w IV w p.n.e. odnotował podobne praktyki w Asyrii. W historii produkowano leki z wielu części ciała, m.in. z mózgu, krwi, paznokci.
Oprócz koronawirusa, także śmiech i ziewanie są zaraźliwe. A taniec? Na pewno słyszeliście o tańcu św. Wita. Wygląda jak skrzyżowanie ghańskiego tańca z trumnami i wixy ze wsi Manieczki, chociaż w średniowiecznym piśmiennictwie nie zachowały się żadne szczegółowe opisy ruchów.
Zjawisko to zwane też choreomanią występowało w Europie między XIV a XVII wiekiem. Jego uczestnicy gromadzili się w liczących nawet kilkaset osób grupach i wpadali w zaraźliwe, niekontrolowane, wielogodzinne, kilkudniowe, a nawet miesięczne spazmy (czy raczej fazy). Ten spontaniczny niby flash mob dotyczył zarówno mężczyzn, jak i kobiet oraz dzieci. Został bardzo dobrze udokumentowany i potwierdzony w wielu krajach. Wszystko zaczynało się od jednej osoby lub małej grupki i do dziś nie wiadomo, czy były to wyłącznie impulsowe działania, czy może wywołane w jakimś celu.
Historycy próbują tłumaczyć epileptyczne pląsy zbiorową histerią, rozładowaniem stresu, religijnym rytuałem, a nawet chorobą psychogeniczną.
Rectangle w artykule 4 Bilboard w artykule 2W trakcie jednego z incydentów choreomanii w 1278 roku około 200 tańczących weszło na most nad Mozą w Niemczech, w wyniku czego most się zawalił. 24 czerwca 1374 roku w Akwizgranie wybuchła jedna z największych epidemii tańca, która rozprzestrzeniła się do innych regionów: Kolonii, Flandrii, Tongerenu, Utrechtu, Włoch i Luksemburga. Niektórzy uczestnicy zatańczyli się na śmierć w wyniku wyczerpania lub ataku serca. Uważano, że jedynym skutecznym lekarstwem na taniec św. Wita była muzyka.
Zazwyczaj taneczne plagi występowały w okresach głodu, nędzy, słabych zbiorów. Dotknięci choreomanią przemieszczali się z miejsca na miejsce – rzadko kiedy byli to mieszkańcy danego miasta. Niektórzy byli całkiem nago, inni mieli kolorowe stroje. Jedni uprawiali seks, drudzy skakali jak zwierzęta. Płakali, śmiali się, śpiewali podczas swej ekstazy. Jak donoszą historyczne źródła, przejawiali dziwne reakcje na kolor czerwony, który budził w nich agresję.
Szał, dziki szał, trwał do XVII wieku, kiedy powoli wygasł z niewiadomej przyczyny.
Rectangle w artykule 5 Bilboard w artykule 3 Miłość aż po gróbNie każda Aśka jest aż tak szalona, jak Joanna Szalona zwana Obłąkaną. Królowa Kastylii była żoną Filipa I Pięknego (zwanego nieoficjalnie Łajdakiem) od końca XV wieku i przeszła do historii jako kobieta, która przekroczyła przysięgę małżeńską, a szczególnie jej fragment „dopóki śmierć nas nie rozłączy”.
O jej roli w historii Europy możecie sobie poczytać na Wikipedii, ale nas bardziej interesuje jej stan psychiczny i oddanie. Kiedy wyszła za niebrzydkiego Filipa z Habsburgów, zapałała do niego wielką miłością. Dała mu szóstkę dzieci, z których wszystkie zasiadły na królewskich tronach starego kontynentu. Mąż też ją kochał, ale chyba mniej, bo wciąż ją zdradzał. Gdy Joanna wpadła na jedną z jego nałożnic, obcięła jej w furii włosy. Poczuła, że to za słaba kara, bo po chwili wbiła jej w twarz nożyczki.
Rectangle w artykule 1Między królewską parą coraz częściej dochodziło do rękoczynów wywołanych jego zdradami. Joanna na wszelki wypadek postanowiła usunąć wszystkie młode kobiety z zasięgu wzroku męża. Wkrótce ukochany Filip zmarł niespodziewanie na tyfus, co wywołało jej depresję i dodatkowo obciążyło i tak rozchwiany stan emocjonalny. Królowa nie chciała go pochować, a kiedy jego ciało trafiło do ziemi, kazała go ekshumować, po czym wtuliła się w jego zwłoki.
Kiedy ojciec pozbawił ją realnej władzy i uwięził w zamku w Tordesillas, spędziła tam 35 lat – nie sama. Trumna Filipa I Pięknego towarzyszyła jej w każdym posiłku i codziennej czynności. Nocą zabalsamowane zwłoki męża spały w trumnie obok jej łoża. Dzisiejsi badacze uważają, że La Loca cierpiała na schizofrenię, ale geny szaleństwa przewijały się od lat w jej rodzinie, co zresztą przekazała kolejnym pokoleniom.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie