
12 listopada 1970 roku doszło do dziwacznego, niezwykłego i niepowtarzalnego wydarzenia. W pewnym momencie znajdujący się w pobliżu plaży miasta Florence w ludzie zaobserwowali ogromną eksplozję… wieloryba!
Wszystko przez cielsko ogromnego kaszalota o długości 14 metrów, a więc niemal równego długości przegubowego autobus i wadze ośmiu ton.
I choć to fascynujące i dziwaczne widowisko samo w sobie miało wielki walor turystyczny, to z czasem okazało się, że martwe zwierzę zaczyna stanowić problem. Estetyczny, higieniczny, środowiskowy. Oprócz tego, że rozkładające się ciało zaczynałoby wydzielać okropny smród, to istniało zagrożenie innego rodzaju: że ciekawscy turyści chcący wspiąć się na martwego kaszalota po prostu zapadną się w cielsku walenia.
Koniec końców, lokalne władze podjęły decyzję o usunięciu truchła. Pomysł był tak szalony, że musiał się udać, a lokalna stacja telewizyjna postanowiła przeprowadzić relację z akcji.
Krótko mówiąc, postanowiono wysadzić kaszalota w powietrze. W tym celu użyto pół tony dynamitu. Ładunki umieszczono w ten sposób, by siła wybuchu wyrzuciła szczątki w morze.
Reporter Paul Linnman początkowo wahał się, czy zająć się tą historią, ale zmienił zdanie, gdy dowiedział się o dynamicie. Po wybuchu z nieba spadły ogromne kawałki wielorybiego tłuszczu, a jeden z nich zmiażdżył samochód.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie