Reklama

Jak Polacy uratowali Chorwację w czasie pandemii

26/08/2020 10:30

Od kilkunastu lat można powiedzieć trawestując słynną sentencję, że „Polak, Chorwat, dwa bratanki”. Teraz mamy na to dowody. Chorwacki redaktor tekstu o turystyce w czasie pandemii podkreśla, że gdyby nie Polacy, to ten rok przyniósłby o wiele większą zapaść w dziedzinie, która utrzymuje tysiące chorwackich rodzin i niewielkich biur podróży. Oczywiście, przy okazji tego pospolitego ruszenia na południe, turyści z naszego kraju roznieśli wirusa po Domowinie, ale to akurat było do przewidzenia.

W latach osiemdziesiątych przyjeżdżaliśmy do ówczesnej Jugosławii starymi samochodami, przeważnie na handel. Za zarobione pieniądze odpoczywało się nad Adriatykiem i wracało z drobniakami. Teraz przybywamy, jak pisze Zvonimir Despot, nowymi, zagranicznymi furami i wydajemy, szczególnie w Dalmacji, solidne kwoty, które ratują budżety lokalnych rodzin, co pozwoli im przetrwać nieturystyczną na wyspach zimę.

- Polacy kochają Chorwatów. Współpracujemy ze sobą od lat i ta relacja się coraz bardziej zacieśnia. To, co im przeszkadza, tak samo zresztą jak Czechom, Słowakom i Ukraińcom, to nasza arogancja i umniejszanie ich jako ważnych turystów dla Chorwacji. Dla mnie każdy jest bohaterem, kto odpala auto i jedzie ponad tysiąc kilometrów na wakacje. – mówi przedstawiciel jednego z biur podróży.

W tym roku oprócz turystów znad Wisły przyjechali także Węgrzy, Rumuni, Niemcy i Słoweńcy, ale jak wynika z wstępnych danych, Polaków jest aż o 10 procent więcej niż w zeszłym roku. Mimo gospodarczego kryzysu, światowej pandemii i tego, że Chorwacja znajdowała się (i nadal znajduje) na czerwonych listach kilkunastu krajów (obecnie i polski MSZ odradza urlop w HR).

Jesteśmy pod nieodpartym urokiem Chorwacji, który czasem zdaje się omijać rozsądek. Przyciąga nas piękno kraju, świetne jedzenie, gościnni ludzie, łatwość w dogadywaniu się i dobre autostrady.

Chorwacki redaktor zauważa, że ich kraj powinien skupić się na polskim rynku zamiast wysyłać ekipy na międzynarodowe targi turystyczne, by walczyć o Niemców, Austriaków, Brytyjczyków, czy Amerykanów.

- Starsi ludzie pamiętają, jak w latach osiemdziesiątych Polacy tu przyjeżdżali rozklekotanymi rzęchami. Wtedy ratowaliśmy ich kupując od nich, co mieli, a teraz oni stali się potęgą gospodarczą, która odwdzięcza się nam. U nas jest bieda, tylko piękno Domowiny pozostało takie samo – zauważa z typowo chorwacką przesadą i słowiańską fantazją autor artykułu.

źródło: [1]

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do