Chociaż jego angielski ani nie był dobry, ani zrozumiały, ten wielki człowiek stał się ukochanym zawodnikiem amerykańskich fanów wrestlingu.
W ringu był twardy, a ponieważ miał 224 centymetry wzrostu i ważył 240 kilogramów, stanowił nie lada wyzwanie. Mógł nawet przypadkiem wyrządzić wiele szkód swoim przeciwnikom. Jednak w codziennym życiu Andre Rene Roussimoff był dobrodusznym i hojnym gigantem.
Rectangle w artykule 3 Bilboard w artykule 1W dodatku lubił ostro imprezować, może trochę nawet za ostro. Gdy zmarł w wieku 46 lat, był opłakiwany przez fanów na całym świecie.

"Mega Andrzej" pochodził z Francji i tam rozpoczął karierę zapaśniczą w wieku 18 lat. Trenował go Frank Valois, który później został jego osobistym ochroniarzem, jakkolwiek komiczne to się nie wydaje.
Po debiucie w Paryżu była Japonia, a potem oczywiście Stany Zjednoczone. Zawodową karierę wolnoamerykanki gigant rozpoczął w 1966 roku.

Jako zapaśnik Andre the Giant był pierwszą gwiazdą międzynarodową naprawdę "wielkiego formatu", a do historii przeszły jego spektakularne walki z Hulkiem Hoganem.

Przez 15 lat nie odniósł ani jednej porażki w walkach World Wrestling Federation. Popularność Andre była tak wielka jak on sam – stąd też jako pierwszy wrestler został wprowadzony do galerii sław federacji WWE.

Jego wysokość była wynikiem gigantyzmu, choroby spowodowanej nadmierną ilością hormonu wzrostu, która później przerodziła się w akromegalię. Swoim gabarytom zawdzięczał przydomek na ringu – „Ósmy cud świata”.

W 1974 roku pojawił się w Księdze Rekordów Guinnessa jako najlepiej opłacany zapaśnik w historii.
Rectangle w artykule 1 Rectangle w artykule 2Jego talent nie znał granic – zagrał w serialach telewizyjnych: „The Six Million Dollar Man” i „BJ And The Bear” oraz w kilku filmach, np. Conanie Niszczycielu. W tym czasie pojawił się jego nowy pseudonim: "Największy pijak świata", z którego nie był dumny. Dusty Rhodes twierdził, że pewnej nocy Andre wypił 156 puszek piwa. W ślad za jego hulaszczym życiem podążali opłacani przez niego ochroniarze, których zadaniem było pilnowanie, żeby nietrzeźwy gigant przypadkiem kogoś nie nadepnął lub nie przewrócił.
Andre the Giant i Robin Wright w "Narzeczonej dla księcia".

Publiczność nie zdawała sobie sprawy, że Andre cierpiał z powodu swego gigantyzmu. „Leczył się” alkoholem. Istniał medyczny sposób, by zmniejszyć jego fizyczny ból, ale wrestler bał się, że osłabi to jego moc i zaszkodzi karierze.

Ze względu na swoje rozmiary budził podziw i strach. Czuł, że nigdzie poza ringiem nie pasuje, chociaż na co dzień okazywał duże poczucie humoru.

Zmarł we śnie w 1993 roku z powodu niewydolności serca. To wtedy jego przyjaciele na czele z Hulkiem Hoganem opisali, jak naprawdę wyglądało życie łagodnego giganta. Przyznali, że zwierzał się im z emocjonalnych zmagań i poczucia wyobcowania. Andre żył w świecie, który nie był w stanie pomieścić jego rozmiarów.
Bilboard w artykule 3
„Ósmy cud świata” miał ranczo w Karolinie Północnej, które było jego azylem. Tam czuł się najszczęśliwszy - gdy dbał o swoje zwierzęta z dala od zgiełku miasta. Tam też rozsypano jego prochy, co było ostatnim życzeniem Wielkiego Andre.
źródło: [1]
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie