Reklama

Zakazane wyrazy - wolność słowa na Zachodzie

27/02/2020 17:35

Rugowanie słów, które obrażają grupy społeczne lub je dyskryminują, jest działaniem jak najbardziej słusznym. Czasem jednak można posunąć się w tym działaniu za daleko. Gdzie zaprowadzi nas polityczna poprawność, która coraz bardziej zmienia mentalność społeczeństwa? 

Wiadomo, że w USA słowem zakazanym jest "nigger" (czarnuch), które jednakże pojawia się w ustach samych Afroamerykanów. 

Za użycie tego słowa w odniesieniu do czarnoskórej ludności grozi nie tylko kara grzywny, ale i aresztowanie. W Nowym Jorku spotkało to dwie uczennice, które pokłóciły się z Afroamerykanką i nazwały ją "nigger". Dziesięciolatka dostała grzywnę, a jedenastolatce założono sprawę karną. 

Inny przypadek odnotowano w stanie Oregon. "Biały" pokłócił się z czarnoskórym listonoszem i zwyzywał go. Listonosz wysiadł z samochodu, uderzył mężczyznę, który w wyniku upadku zmarł. Listonoszowi nie postawiono żadnych zarzutów.

Władze stanu Nowy Jork przyjęły ustawę o grzywnach w wysokości do 250 tysięcy dolarów za użycie słowa "illegals" (nielegalni) lub "illegal alien" (nielegalny obcy). 

Były dyrektor artystyczny Dior, brytyjski projektant mody John Galliano pił w barze i wygłaszał antysemickie hasła. Został skazany na grzywnę, zwolniony z pracy, stracił też wielu przyjaciół. 

Niektóre zakazy wydają się być wprowadzone zbyt pochopnie.

Na uniwersytecie w New Hampshire zamast słowa „amerykański” zalecane jest używanie „obywatel USA", żeby nie obrażać osób, które nie czują się Amerykanami. "Macierzyństwo” i „ojcostwo” są również zakazane, by nie drażnić osób LGBT. Poprawność polityczna niedługo będzie dotyczyć wyrażeń w rodzaju "to najczarniejszy dzień dla nas wszystkich" lub "bielszy niż biały".

Dobrze, że jeszcze Czarny Piątek nie jest zakazany.

Od 2015 r. Uniwersytet w Michigan zakazał używania wyrażenia „chcę umrzeć”, ponieważ może to urazić ludzi z myślami samobójczymi.

Pewnego profesora poddano publicznej krytyce za seksualizację, gdy podczas wykładu przywołał w formie metafory postać "Śpiącej Królewny".

Jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie, Goldman Sachs, zdecydował, że przy przeprowadzaniu ofert publicznych odmówi firmom, w których zarządzie znajdą się tylko „biali mężczyźni”. Goldman Sachs będzie wspierał te startupy z zarządem, w którym zasiadają kobiety, przedstawiciele niekaukaskiej rasy i osoby o nietradycyjnej orientacji seksualnej. 

W kwestii zbanowanych słów warto wspomnieć o Nagrodach Akademii Filmowej. Kiedyś aktorzy ustawiali się w kolejce, aby zostać gospodarzem "Oscarów". W 2020 roku nie zdecydowano się na nikogo z powodu kontrowersyjnych wypowiedzi z poprzednich lat. W dodatku sam wybór nagrodzonych jest przedmiotem wielu dyskusji. A to wygrywa zbyt wielu "białych", a to za mało kobiet, brak jest przedstwicieli czarnoskórej społeczności lub osób LGBT. Bywają też tacy "rewizjoniści", którzy podważają decyzję członków Akademii ze względu na azjatyckość i nieamerykańskość najlepszego filmu. 

W 2019 roku ze względu na protesty związane z seksualizacją kobiet i propagowaniem nienaturalnie szczupłych sylwetek odwołano pokaz bielizny Victoria"s Secret - pierwszy raz od dwudziestu pięciu lat.


W Niemczech od lat odbywa się konkurs na Antysłowo Roku, odnoszące się do ważnego wydarzenia historycznego, politycznego lub ideologicznego.

Wśród zwycięskich terminów są m.in.:
Ausländerfrei - „wolne od obcokrajowców” (1991)
Ethnische Säuberung - „czystki etniczne” (1992)

Jak należało się spodziewać antysłowem 2019 roku stało się Klimahysterie, czyli "histeria antyklimatyczna". Przykłady zbanowanych słów można mnożyć we wszystkich językach. Postępująca penalizacja może zmienić słownictwo, ale trzeba pamiętać, że język, który się nie rozwija nawet w stronę wulgaryzmów, neologizmów czy słów niepoprawnych politycznie, staje się archaiczny.

źródło: [1]

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do