
Striptizerki podupadającego z powodu koronawirusa klubu „Lucky Devil Lounge” w Portland w stanie Oregon pomagają swojemu pracodawcy, by nie musiał zamykać ich jedynego źródła utrzymania.
Shon Bouldon, właściciel klubu, mówi, że to nowe przedsięwzięcie pozwala na zarobek w tych trudnych czasach. Dzięki temu nie musi nikogo zwalniać. Barmani przyjmują zamówienia, kucharze gotują, a striptizerki roznoszą jedzenie. - Nie ma co się śmiać, ale dostarczamy pożywienie z piersiami na wynos. – mówi Shon.
Pierwotnie zaczęło się to jako żart, ale wkrótce kuchnia zaczęła otrzymywać zamówienia z Vancouver, Salem, Gresham, Hillsborough. - Utrzymujemy ceny na tym samym poziomie, a jedyne, za co pobieramy dodatkową opłatę, to 30 dolarów za dwie "dostarczycielki" – mówi właściciel klubu.
Olivia jest tancerką w klubie. Gdyby zamknięto Lucky Devil Lounge poszłaby z torbami, bo tancerki erotyczne nie mają stałego zatrudnienia i żyją z napiwków.
Jak mówi jej koleżanka, Birdie: - To niesamowite, że jest tak wielki odzew. Ludzie nas wspierają, to bardzo budujące. I jak wiemy, najlepiej trafić do serca przez żołądek.
źródło: [1]
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie