
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Dobra współpraca ponad podziałami między Rosjanami, a Amerykanami trwa. Różnice się zacierają, ale jedna rzecz nadal dzieli w kosmosie te wielkie narody. Kwestia moczu.
Kiedy Rosjanin ma kosmiczne parcie na pęcherz, oddaje mocz do specjalnej torby i przekazuje ją amerykańskim kolegom. Ich osobny system filtracji wody sprawia, że Amerykanie odzyskują wodę zarówno z moczu, jak i potu, a także z wody po prysznicu. W ten sposób znika problem z wodą, bo aż 93% pitnej wody ma takie właśnie pochodzenie.
Rosjanie mają własny system filtracji, w którym nie płynie mocz, i który odzyskuje mniej wody zdatnej do picia niż amerykański.
- Smakuje jak woda butelkowana. - mówi Bloomne Layne Carter, kierownik ds. Podsystemu wody dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w Marshall Space Flight Center w NASA. - Póki możesz psychicznie zaakceptować, że to jest ex-mocz, to nie ma problemu.
Cały kondensat, z którego odzyskuje się wodę, to także zebrany oddech oraz mocz zwierząt, które przebywają na stacji. 4 lata temu były to na przykład siki 12 myszy.
- Każdego roku możemy przetworzyć około 6000 dodatkowych litrów wody. - mówi kanadyjski astronauta Chris Hadfield, który oprócz rzetelnej pracy w stanie nieważkości, wsławił się teledyskiem do kultowego utworu Bowiego.
Hadfield broni użycia filtrowanego moczu i kondensatu. - Zanim zaczniesz wzdragać się na myśl o piciu wody z resztek moczu, pamiętaj, że woda, którą tu produkujemy, jest czystsza niż ta, którą pijesz w domu” - powiedział. - To właśnie czyni Międzynarodową Stację Kosmiczną niezależnym środowiskiem, co jest decydującym krokiem w kierunku planowania życia w kosmosie i na innych planetach.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie