
Bałkany wciąż kryją niesamowite historie z przeszłości, o których nie śniło się zachodniemu światu. Ana di Pištonja z domu Drakšin, znana jako Baba Anujka, urodziła się w Monarchii Habsburgskiej około 1838 roku. Była rumuńsko-serbską zielarką, która wsławiła się otruciem od 50 do 150 osób. W 1929 roku została skazana na 15 lat więzienia, z których odsiedziała 8. Zmarła prawdopodobnie na wolności.
Baba Anujka i Banatska vještica to pseudonimy, pod którymi była znana kobieta żyjąca na terenach dzisiejszej Serbii we wsi Vladimirovac. Prawdopodobnie urodziła się w Rumunii w rodzinie bogatego hodowcy bydła. Anujka twierdziła, że uczęszczała do prywatnej szkoły z internatem w Panczewie, dzięki czemu nauczyła się 5 języków i otrzymała jak na tamte czasy bardzo dobre wykształcenie. Interesowała się, jak każda trucicielka, chemią i medycyną. Jej rówieśnicy opisywali, że już wtedy była dziwna – lunatykowała i była postrzegana jako czarownica.
Kilerka mieszkała w dużej posiadłości we wsi między miastami Vrsac i Panczewo. Pod każdym względem Baba Anujka był pierwszym seryjnym mordercą "byłej Jugosławii" i jedną z najstarszych morderczyń na świecie. Kiedy została skazana za swoje zbrodnie, miała 90 lat. Została zwolniona po 8 i zmarła jako stulatka. Istnieje też inna wersja końca jej życia – podobno została uwolniona z więzienia przez nazistów w 1941 roku, po czym zmarła w swoim domu w wieku 104 lat.
Oprócz akt sądowych wiarygodnym źródłem informacji o jej życiu jest książka profesora chemii Šimona Đarmatiego „Baba Anujko – wiedźma z Vladimirovca”, która ukazała się w 2007 roku i ocaliła tę mroczną historię od zapomnienia.
Dowiadujemy się z niej, że gdy Anujka miała 20 lat, uwiódł ją austriacki oficer i zaraził syfilisem. Załamana kobieta postanowiła poświęcić się studiowaniu medycyny konwencjonalnej i ludowej. Jej ojciec zgodził się, by poślubiła bogatego chłopa o nazwisku Pištonja, znacznie starszego od niej. W ciągu 20 lat małżeństwa urodziła mu jedenaścioro dzieci, ale aż dziesięcioro z nich zmarło. Po śmierci męża w latach pięćdziesiątych XIX wieku zbudowała w skrzydle swego domu laboratorium i rozkręciła śmiercionośną profesję.
Wkrótce zyskała reputację „uzdrowicielki”. Odwiedzały ją kobiety, którym sprzedawała zarówno "zdrowe" mikstury, jak i takie, które miały wywoływać choroby. Dużym powodzeniem cieszyły się eliksiry pozwalające młodym mężczyznom „definitywnie” uniknąć służby wojskowej, co mogło być psychologicznym pokłosiem uwiedzenia przez austriackiego oficera. „Magiczna woda” i „eliksir miłości” – cieszyły się dużym powodzeniem. Kobiety dawały je do picia swoim mężom, którzy mieli zachorować, ale z reguły w ciągu ośmiu dni umierali. Mikstury zawierały niewielkie ilości arsenu oraz trudne do wykrycia toksyny pochodzenia roślinnego.
Klientkom zgłaszającym problemy małżeńskie Baba zadawała pytanie „jak duży jest problem?”. Stanowiło to zawoalowane pytanie o masę delikwenta i pozwalało jej odpowiednio dobrać proporcje. Większość ofiar stanowili właśnie młodzi, zdrowi mężczyźni.
Miała zabijać także przypadkowych przechodniów. Znana jest historia dwóch młodożeńców, którzy znaleźli się w niewłaściwym miejscu i czasie. Anujka siedziała jak zwykle w swoim pokoju, w czarnej sukience, z głową owiniętą czarną chustą, typową dla wiejskich wdów. Wyjrzała przez okno i zobaczyła chłopców, którzy wracali z wesela. Zaproponowała im lemoniadę, bo dzień był upalny. Kilka dni później dwóch osiemnastolatków już nie żyło. Ich grób znajduje się przy wejściu na cmentarz wiejski w Vladimirovcu.
W latach 20. XX wieku Anujka miała swoją „agentkę sprzedaży” – Ljubinkę Milankov. Jej zadaniem było znajdowanie klientek „magicznej wody”, której cena wahała się od 2 tys. do 10 tys. ówczesnych dinarów. Ljubinka robiła wywiad rodzinny, dzięki czemu kobiety dobrze znały sytuację klientek. Anujka wymagała także przyniesienia czarnej oraz białej kury, worka popiołu, bazylii i kadzidła. Miało jej to służyć do zawierania „umowy z diabłem”.
„Na pierwszy rzut oka była miłą staruszką, a przy drugim spojrzeniu stawała się trucicielką i czarownicą. Bardzo często nawet nie znała swoich ofiar. Z drugiej strony myślała, że tak naprawdę pomaga ludziom rozwiązywać ich problemy”. - pisze Đarmati w swojej książce. „Po ósmym dniu nie będziesz już mieć problemu” - mówiła klientkom.
Wielu zwracało się do niej o pomoc, w tym także przyszli generałowie i ministrowie, którzy wierzyli w jej dar przewidywania przyszłości. Anujka potrafiła ocenić, czy klient jest w dobrej kondycji finansowej. Zamożnych długo zwodziła, zapewniała im nawet nocleg z obfitą kolacją, by jak najwięcej pieniędzy wydobyć z ich portfeli.
Wszyscy klienci na procesie twierdzili, że nie mieli świadomości, iż „magiczna woda” stanowi truciznę, chociaż jednocześnie wierzyli, że kobieta posiada nadprzyrodzoną moc zabijania ludzi przy pomocy magii. Dokładna ilość ofiar pozostaje nieznana, bo podczas procesu rodziny nie zgodziły się na ekshumacje i sekcje zmarłych.
Jej krwawa „kariera” trwała około 40 lat. Austro-węgierskie władze lekceważyły plotki związane z jej działalnością, ale w końcu nieprzypadkowo aresztowały ją w rok wybuchu I wojny światowej, po zabójstwie arcyksięcia Ferdynanda.
W wyniku procesu w Bela Crkva została oczyszczona z zarzutów. Wymykała się sprawiedliwości przez kolejne kilkanaście lat. W tym czasie skończyła się wojna, a monarchia austro-węgierska rozpadła się. Powstało Państwo Słoweńców, Chorwatów i Serbów, przemianowane wkrótce na Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców, a ostatecznie zastąpione Królestwem Jugosławii. Anujkę skazano dopiero w 1928 roku, mimo że dziewięćdziesięciolatka wszystkiemu zaprzeczała.
Tym razem proces dotyczył trucizny przeznaczonej dla bogatego wdowca Prokina z Ilandży. Nieszczęśnik otrzymał zbyt słabą dawkę mikstury, bo przygotowała ją „agentka sprzedaży”, wspomniana wcześniej Ljubinka. Zanim Prokin zmarł, udał się do lekarza i na policję. Wkrótce władzom udało się dokonać jego autopsji. Ujawniono, że został otruty, a Ljubinka przyznała się do wszystkiego i wydała innych wspólników trucicielskiego procederu. Wtedy też odkryto kolejne morderstwa.
Jedną z ofiar był mąż niejakiej Stany Momirov, który został otruty w 1924 roku. Anujka regularnie dostarczała jej "leki ziołowe", a kiedy kobieta poslubiła innego bogatego mężczyznę, który zmarł w podobnych okolicznościach, sprawą zainteresowała się policja.
Na sali sądowej wzburzona Baba Anujka wyzywała świadków od kłamliwych, niegodziwych węży i kurew.
Sprawa wiedźmy z Banatu trafiła na pierwsze strony gazet na całym świecie. W 1929 roku pisano o niej w Austrii (Kronen Zeitung, Tagblatt), Australii (The Worker, The Advertiser) oraz USA (The Baltimore Sun, New York Herald Tribune). Nagłówki donosiły o „93-letniej kobiecie, oskarżonej o 50 morderstw, która dostała 15 lat” i o „morderczyni, która zabijała partnerów znudzonych żon”.
Być może jej historię rozsławi reżyser Ivan Rakidžić, który w tym i przyszłym roku ma kręcić film fabularny w koprodukcji serbsko-rumuńskiej.
źródło: [1]
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie