
Miniserial Czarnobyl wyprodukowany przez HBO na nowo wzbudził zainteresowanie jedną z największych katastrof w dziejach ludzkości. Nie oznacza to jednak, że ten temat nie był wcześniej powszechnie znany i interesujący. Do tej pory pojawiła się niezliczona ilość filmów dokumentalnych i fabularnych, książek, artykułów, a nawet gier wideo podejmujących w jakiś sposób tematykę tego wydarzenia. Wystarczyła jedna noc, by uczynić ten obszar jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc na planecie - nawet teraz, 34 lata po zdarzeniu. Znajdą się jednak ludzie, których nie powstrzymuje to przed pójściem do Zony. Co więcej, niektórym z nich zdarza się nawet odkryć, że Czarnobyl wcale nie jest opuszczony w stu procentach.
Poznajcie Benjamina Richa, angielskiego vlogera i podróżnika. Prowadzi on na YouTube kanał Bald and Bankrupt. Swoją karierę na platformie rozpoczął w 2018 roku, dokumentując indyjskie obszary subkontynentalne, a także regiony poradzieckie. Jedną z lokalizacji, które Benjamin zdecydował się odwiedzić, była Strefa Wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej lub po prostu Zona. Jest to zamknięta strefa wokół terenów najbardziej dotkniętych skutkami katastrofy przez kilka dekad uznawana za zbyt niebezpieczną, aby w niej przebywać. Obecnie strefa zamknięta nadal jest niebezpiecznym miejscem, ale poziom promieniowania spadł na tyle, że nie stanowi zagrożenia dla ludzi. Wizyty dziennikarzy, naukowców czy turystów nie są już niczym zaskakującym.
Czarnobyl położony jest na granicy Ukrainy i Białorusi. Benjamin postanowił dostać się tam od strony białoruskiej. Do granicy podwiózł go pewien miejscowy, skąd vloger wyruszył w głąb Strefy Wykluczenia. Większość tego obszaru to dziś kompletne pustkowie. Opad radioaktywny osiadł tam ponad trzy dekady temu, zatruł glebę i wszystko inne. Mężczyzna przyznał, że czuł się dość nieswojo, dotykając niektórych przedmiotów, w obawie przed promieniowaniem.
Większość krajobrazu to rzecz jasna nieużytki i opuszczone domy. Benjamin zaopatrzył się w nóż, w obawie przed dzikimi zwierzętami, mogącymi przebywać w opuszczonych domach, które zdecydował się zwiedzić. Nie spodziewał się jednak, że zamiast niedźwiedzia czy wilka, spotka w Zonie człowieka. Po pewnym czasie natknął się na mieszkańca Strefy Wykluczenia o imieniu Igor. Jak się okazało, nie był on jedynym mieszkańcem. Okazało się, że wraz z nim mieszka jego 92-letnia mama, która najwyraźniej wykazywała zaskakująco wysoką odporność na promieniowanie.
Nie chcąc wyjść na niegrzecznego, vloger przywitał się z tubylcem. Igor okazał się być bardzo gościnnym mieszkańcem i zaprosił Benjamina do swojego domu, aby podróżnik obejrzał jego dom i poznał matkę. Większość z nas pomyślałaby, że Strefa Wykluczenia to miejsce absolutnie nienadające się do zamieszkania, jednak Igor i jego matka to niejedyni tubylcy. Ten 30-kilometrowy obszar jest domem dla dla około 200 "samosiołów", czyli samowolnych osadników, którzy mieszkają tam przez cały rok i są w większości seniorami. W 1986 roku przebywało tam nielegalnie około 1200 osób.
Po rozmowie z Igorem podróżnik dowiedział się, że rodzina regularnie odwiedzana była przez urzędników, którzy sprawdzali czy nadal należy im się pomoc finansowa ze względu na niebezpieczne warunki mieszkaniowe. Jakiś czas temu przestali oni otrzymywać pieniądze, ze względu na spadek promieniowania. Wydaje się jednak, że nawet wcześniejszy poziom skażenia nie wpłynął na ich życie. Podczas rozmowy mama Igora częstowała oładami, czyli smażonymi plackami z dodakiem kwaśnego mleka. Vloger dowiedział się, że kobieta przyszła na świat w 1927 roku i urodziła dziesięcioro dzieci, z czego trójka zmarła, a reszta (poza Igorem) mieszka gdzie indziej.
To niezwykłe spotkanie miało miejsce zimą 2019 roku, a nagrany przez Benjamina film, który znajdziecie poniżej, zebrał prawie 4 miliony wyświetleń i 89 tysięcy polubień.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie