Reklama

Pałac Krobielowice - historia, architektura, Marszałek von Blücher | Informacje o pałacu, historii z czasów Bluchera i kolejnych przekształceniach, zabytkowe elementy i park w stylu angielskim.

W tej maleńkiej wiosce znajdującej się tuż pod Wrocławiem działa się Wielka Historia. Mieszkał tu pogromca słynnego Napoleona, a ponad 140 gości z całego świata bawiło w posiadłości pogromcy Napoleona, w tym wnuk ostatniego króla Egiptu Faruka i wnuczka ostatniego króla Włoch Humberta II.

“Pałac, choć nie rzuca na kolana swoją rozbuchaną architekturą jest ładnie położonym i pobudowanym budynkiem. Jest to budowla renesansowo-barokowa, czteroskrzydłowa, z dziedzińcem obwiedzionym krużgankami. Zachowały się renesansowe obramienia okienne i portal. Elewacja frontowa jest asymetryczna o nieregularnym rozkładzie okien. Wnętrza pałacu uległy zniszczeniu po wojnie, zachowały się: herb opacki norbertanów w manierystycznym portalu głównym, kartusz z herbem zakonu w niszy ściany skrzydła południowego, eklektyczny kominek w sieni głównej z herbem von Blüchera, kominek w holu. Dokoła zamku rozciąga się park z kanałami i stawami, który przechodzi w las” – czytam w informatorze poświęconym krobielowickiemu pałacowi.

 

Zanim zajmiemy się budowlą, z której wieś jest znana cofnijmy się czasie.

Pierwsze wzmianki o Krobielowicach pochodzą z 1321 roku. To wtedy wrocławski książę Henryk VI Piastowicz nadaje Creblewicze rycerzowi Tyczce ze Sterczy. Wkrótce wieś znalazła się pod butem zakonu premonstratensów, którzy wybudowali stojący do dziś pałac.

W 1810 roku budowlę objął swym łaskawym ramieniem król Prus Fryderyka Wilhelma III. Władca, który nie bardzo wiedział co zrobić z pałacem, postanowił go sprzedać. Niestety nie znalazł chętnego, mimo iż próbował po wielokroć. Na szczęście tocząca się w tle Wielka Historia załatwiła za Fryderyka sprawę.

W tym czasie Europa biła się z Napoleonem. Tak, tym Napoleonem. Po nieudanej kampanii rosyjskiej wojska francuskiej zmuszone były wycofać się na z góry upatrzone pozycje, a Prusy ujrzały w tym fakcie szansę na uwolnienie się od francuskiej dominacji.

W tym celu, w 1813 roku, a zatem trzy lata po przejęciu Krobielowic król pruski Fryderyk Wilhelm III zawiera pakt z carem Rosji, Aleksandrem III w celu wspólnej utylizacji Napoleona. W tym celu Fryderyk wzywa do walki  71- letniego młodzieniaszka, księcia Gebharda Leberechta von Blüchera, którego ustanawia dowódcą Armii Śląskiej. Jego żołnierzy można śmiało do żydowskiego komanda z filmu „Bękarty wojny”, którzy nie patyczkuje się osiągając cel.

Nie inaczej było pod Lipskiem, gdy podczas wielkiej Bitwy Narodów roznieśli w pył wojska Bonapartego tak, że cesarz Francuzów nie mając wyjścia uciekł z pola bitwy. Na swoje nieszczęście, bo to Blucher ze swymi zakapiorami siedli mu na kark i ścigali aż do samego Paryża. I tam go dopadli.

W wyniku tej akcji Napoleon abdykuje i zostaje zesłany na Elbę.

Wróćmy teraz do krobielowickiego pałacu, który król Fryderyk III bezskutecznie próbuje opchnąć, albo… Tak! Król w podziękowaniu za wybitne zasługi oddaje Blucherowi w posiadanie Krobielowice wraz z pałacem! Lud uradowany, bohater szczęśliwy, że go król docenił, król w końcu pozbył się balastu i chodzi w chwale zwycięzcy. Wszystkie pieczenie upieczone!

Kiedy pogromca Napoleona oddaje się życiu w nowych włościach, Europą wstrząsa niespodziewana wiadomość – Bonaparte ucieka z Elby, wraca do Paryża, organizuje armię i rusza w bój. Wojna!

74- letni Blucher bez wahania wsiada na koń i rusza na pomoc walczącej Europie i zamierza ostatecznie dobić znienawidzonego cesarza wszystkich Francuzów. Porywczy marszałek z okrzykiem „Naprzód!” prowadzi swych wiernych żołnierzy w bój.

yt:lM4QdxrO6xa91S0N

Jako dowódca 150- tysięcznej armii rusza w wir wojny i pod Waterloo spuszcza Napoleonowi takie baty, że z francuskich wojsk nawet futerko nie zostało, zaś sam Bonaparte ucieka w panice. Blucher osiąga cel. Zmęczony, w glorii pogromcy Napoleona wraca do Krobielowic i ma nadzieję na spokojne dokonanie żywota.

Jednak – jakby powiedział Sapkowski – Przeznaczenie cię dopadnie. Dokładnie w sierpniu 1819 roku.

Jak dopadło Bluchera? Ano wsiadł na konia, pojechał i się z niego wykopyrtnął, ale tak nieszczęśliwie, że w wyniku obrażeń zmarł w swoim pałacu. No arcypech; dwa razy złoić skórę Napoleonowi i umrzeć w taki sposób?

Ciało Bluchera zabalsamowano oraz pochowano w kościele katolickim w pobliskich Wojtkowicach (mimo, że zmarły był ewangelikiem).

W pogrzebie brał udział Fryderyk III z synami. Kościół nie był docelowym miejscem pochówku marszałka. Miał on spocząć w rodzinnym grobowcu, który nabierał kształtów jeszcze za życia bohatera. I tak się stało. Rok później ciało pochowano w krypcie, jednak wkrótce znowu w Wielka Historia, tym razem do spółki z Wielką Polityką wtrąca się w… z braku innego słowa… życie Bluchera.

Pruskie państwo zarządza, że jego narodowy bohater spocznie w mauzoleum. I to nie byle jakie, bo w kształcie piramidy, z takimi pełnymi przepychu sfinksami, lwem i wszystkimi szykanami właściwymi dla politycznej gigantomanii i bezguścia.

Tymczasem jakieś piętnaście kilometrów od Krobielowic leży miejscowość Sobótka. A na jej terenie, u stóp góry Ślęży, znajdują się bogate złoża granitu. W tamtejszym kamieniołomie postanowiono wyciosać granitowy blok o masie… 600 ton! Teraz trzeba było przewieźć go z punktu A do punktu B. Transport zajął całe dwa lata i w ciągu tego czasu przetransportowano blok ledwie o parę kilometrów!

Ociosany głaz porzucono w błocie na terenie Rogowa Sobóckiego, a to znaczy, że blok udało się przewieźć na odległość tylko pięciu kilometrów! I tak ten kloc leżał przez kolejne dwadzieścia lat.

Każdego zaniepokojonego projektem mauzoleum uspokajam: jak zaplanowano, tak nie zrealizowano, a czas zrobił swoje – nikomu już nie chciało się kontynuować budowy. Do czasu, aż wróciła… tak, Wielka Historia, tym razem z nową koleżanką – Wielką Polityką.

Uroczysty pochówek zmarłego właśnie cesarza Napoleona Bonaparte sprawia, że Prusy płoną z oburzenia. Obywatele chodzą wściekli. Jak państwo dopuściło do tego, że jakiś korsykański konus pochowany jest niczym faraon, a jego ciało jego pogromcy leży pochowany w jakiejś szopie.

Dochodzi więc do kolejnego, pośmiertnego starcia tytanów. Aby wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji, nowemu królowi Prus, Wilhelmowi IV przychodzi z pomocą rok 1853. Setna rocznica urodzin Pogromcy Napoleona. Projekt grobowca wraca do gry. Oczywiście projekt został zmieniony.

Dokładnie w setną rocznicę urodzin Bluchera odbywa się wielka ceremonia z udziałem króla Prus, którą uhonorowali podkreślmy cytatem z napisu znajdującym się na budowli: „Księciu Blücherowi von Wahlstatt królowie Fryderyk Wilhelm III, Fryderyk Wilhelm IV i armia. Ukończono 1853”.

34 lata marszałek Blucher musiał czekać aż spocznie w zaprojektowanym jeszcze za jego życia grobowcu. Docelowo spoczęły obok niego żona oraz jego córka.

Gebhard Leberech von Blücher w panteonie pruskich a później niemieckich bohaterów do dzisiaj zajmuje jedno z czołowych miejsc. Gloryfikowano go stawiając popiersia i pomniki, a kilka miast przyznało mu tytuł honorowego mieszkańca. Jego imię nadawano placom i ulicom, były też okręty wojenne ochrzczone nazwą „Blücher“ a nawet jest szabla o takiej nazwie.

“Lata 1873 – 1939 to okres związany z licznymi przebudowami pałacu oraz jego przyległym parku, który dziś możemy określić jako park w stylu angielskim. Wybudowano trzy wieże narożne, taras i werandę z arkadami. Na prawym brzegu Czarnej Wody pobudowano kamienną wieżę bramną z drewnianym oszalowaniem górnej części. Przy bramie postawiony półtorametrowe figury świętego Nepomucena i świętej Immaculaty. Mniej więcej w okresie I- ej wojny światowej na terenie pałacu przebywa młoda kobieta, w ręce której dostaje się zdjęcie oraz rysunek pałacu w całej jego okazałości. Nikt nie miał pojęcia, jak bardzo ten fakt zaważy na przyszłości tego miejsca. Ponadto przeprowadzono prace konserwatorskie w pałacu. Rozebrano jedną z wież. W mauzoleum założono nowe drzwi okute brązem a wokół wybudowano nowe ogrodzenie. Aż nastała II wojna światowa”.  To kolejne informacje, które znajdujemy w informatorze dotyczącego pałacu.

 

A co z pałacem i wsią, co z grobowcem? Co ze szczątkami zmarłych Blucherów? Formalnie do 1945 roku znajdowały się w rękach rodziny Marszałka.

Po drugiej wojnie światowej doszło do zbeszczeszczenia grobowca, a szczątki wyjęte z niego, stratowane i rozczłonkowane. W końcu trzeba był zemścić się na kimś za hitlerowskie zbrodnie.

Pałac zmieniono w przedszkole, a w późnych latach sześćdziesiątych zamieszkali tam pracownicy PGR, których dekadę później przesiedlono do krobielowickich bloków. Od tego czasu pałac zaczął niszczeć, jakby czas miał zatrzeć wszelkie ślady Wielkiej Historii.

Mówią, że wszystko musi mieć swoje miejsce i swój czas. I tak było w przypadku pochodzącego z Wysp Cooka Chrisa E. Váile`a. Ten mieszkający dosłownie na drugim końcu świata milioner dorobił się fortuny na ropie i mrożonej rybie. Będąc małym chłopcem otrzymał od swej ciotecznej babci… rysunek i zdjęcie pałacu w całej swej okazałości! Tak, był potomkiem Blucherów.

Kiedy w 1989 roku odwiedził włość swojego przodka załamał ręce, ale niemal natychmiast przystąpił do pracy. Łącznym nakładem jedenastu milionów złotych i czterech lat prac budowlanych przywrócił dziedzictwo marszałka von Bluchera.

Dziś mało kto o tym pamięta, ale wkrótce po odrestaurowaniu pałacu, Vaile urządził tu uroczystość, która przejdzie do historii nie tylko tego miejsca, ale całego regionu: huczne, trwające cztery dni wesele Hunerta Lancea Huetta i hrabiny Tatiany Chrystiany Rochedia de Weck, praprawnuczki marszałka Blüchera.

Przeszło 140 gości z całego świata bawiło się w posiadłości Pogromcy Napoleona, w tym wnuk ostatniego króla Egiptu Faruka i wnuczka ostatniego króla Włoch Humberta II.

Dziś w pałacu znajduje się hotel, restauracja, a nieopodal pole golfowe, a spragnionych historii nie tylko tego miejsca, ale i ówczesnej Europy powita Muzeum Waterloo.

Muzeum, w którym dowiecie się, w jaki sposób najsłynniejszy Krobielowianin pokonał ówczesnego “władcę świata”.

Aktualizacja: 25/04/2024 18:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do