Reklama

Kiedy patologiczne zbieractwo wjedzie za mocno - historia braci Collyer

07/06/2020 11:23

Wielu z nas lubi otaczać się różnymi przedmiotami. Niektórzy zbierają znaczki, inni monety czy inne akcesoria. W zasadzie kolekcjonować można wszystko, jeśli tylko ma się na to ochotę. Co jednak w przypadku, kiedy nasze zbieractwo staje się patologiczne? Taką przypadłość zwie się syllogomanią i klasyfikuje się jako zaburzenie psychiczne. Patologiczne zbieractwo charakteryzuje się obsesyjnym gromadzeniu sporych ilości bezwartościowych rzeczy, często śmieci. 

Bardzo jaskrawym przykładem ofiar tej dolegliwości byli bracia Homer i Langley Collyer. Jak pewnie możecie się domyślić, mężczyźni chorobliwie kolekcjonowali niemal wszystko co znaleźli, w tym różne śmieci. Wszystko składowali w swoim mieszkaniu w Nowym Jorku, co przyniosło im złą sławę w sąsiedztwie. Ludzie mieszkający w okolicy nie byli w stanie nie zauważyć dziwnego zachowania braci i ewidentnego zagrożenia pożarem, rozprzestrzeniania się szczurów i robaków oraz okropnego smrodu unoszącego się z mieszkania. 

Rectangle w artykule 3 Bilboard w artykule 1

Bracia nie poprzestali jednak na samym zbieraniu. Chcąc za wszelką cenę chronić swoją kolekcję, Collyerowie postanowili zastawić w swoim domu pułapki na intruzów. Mężczyźni mieli w sobie też coś z twórców absurdalnych teorii spiskowych. Jeden z braci, Homer, zapadł na reumatoidalne zapalenie stawów, został sparaliżowany, po czym oślepł w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, a następnie odmówił leczenia. Langley Collyer wytłumaczył to tak: - Proszę pamiętać, że jesteśmy synami lekarza. W domu mamy zbiór 15 tysięcy książek medycznych. Postanowiliśmy, że nie będziemy wzywać lekarzy. Rozumie pan, wiemy zbyt dużo na temat medycyny. 

Skutkiem tej nierozsądnej decyzji, Homer przez długi okres czasu był na specjalnej "diecie cud", która rzekomo miała go uzdrowić. Składały się na nią: ciemny chleb, masło orzechowe i 100 pomarańczy tygodniowo. Jak można się domyślić, nie okazało się to zbyt skuteczne. 

Rectangle w artykule 4 Bilboard w artykule 2

21. marca 1947 roku historia braci Collyer przybrała dość makabryczny obrót. Tego dnia policja otrzymała anonimową informację o tym, że w domu mężczyzn prawdopodobnie znajdują się zwłoki - fetor czuć było w całej okolicy. Nie było to pierwsze zgłoszenie w sprawie smrodu. Policjanci dobrze znali wybryki braci i pomyśleli, że to tylko kolejny "zwyczajny incydent", więc wysłali jedynie zwykły patrol. Funkcjonariusze dotarli na miejsce i próbowali na różne sposoby dostać się się do środka. Było to jednak wysoce utrudnione, ponieważ nie było tam dzwonka, domofonu czy też klamki w drzwiach, a lokatorzy nie reagowali na pukanie. 

Sytuacja wyglądała na poważną, zatem utworzono na miejscu oddział ratunkowy, w skład którego wchodziło siedmiu mężczyzn. W końcu udało im się wyważyć drzwi, jednak bracia skutecznie zadbali o to, by ratującym ich ludziom nie zabrakło dreszczyku emocji. Jak mogliście przeczytać powyżej, Collyerowie przygotowali w domu różnego rodzaju pułapki zrobione ze sznurków i różnego rodzaju ukrytych zapadek. Na szczęście ich szalone pomysły nie spowodowały żadnych poważniejszych wypadków - choć tak naprawdę nie do końca, ale o tym za chwilę. 

Ilość znalezionych przez policjantów rupieci była przeogromna. Już w holu wejściowych natrafili oni na składane łózka i krzesła, gazety ułożone w stosach sięgających po sam sufit, drewniane skrzynki, niedziałającą prasę do winogron, pół maszyny do szycia i wiele innych śmieci. Wkrótce jednemu z funkcjonariuszy udało się dostać do jednej z sypialni na parterze. Tam ponownie spotkał kolejne przeszkody w postaci niepotrzebnych przedmiotów, takie jak: pudła, gazety, ramę dziecięcego wózka czy pakiet starych parasoli. Udało się jednak znaleźć Homera - niestety już martwego. Wydobycie zwłok okazało się na tyle problematyczne, że zajęło mężczyznom 5 godzin. Możecie więc wyobrazić sobie, jak bardzo zagracona była posesja. 

Badania koronera potwierdziły tożsamość Homera oraz wykazały, że ten zmarł 10 godzin wcześniej z powodu wygłodzenia i choroby serca. Początkowo policja przyjęła hipotezę, że to Langley zgłosił śmierć brata i postanowił uciec zanim patrol dotarł na miejsce. Wszczęto więc poszukiwania, a dzięki rysopisowi i informacji w prasie policjanci dość szybko zaczęli otrzymywać zgłoszenia o tym, że ktoś rzekomo widział Langley"a - w tym samym czasie w dziewięciu różnych stanach. 

Rectangle w artykule 5 Bilboard w artykule 3

1. kwietnia 1947 wyprawiony został pogrzeb Homera, na którym jego brat nie raczył się zjawić. Śledczy zauważyli w końcu, że coś w tej historii nie trzyma się kupy. Zdali sobie sprawę, że zwłoki homera po zaledwie dziesięciu godzinach od zgonu nie mogły wydzielać jeszcze tak okropnego smrodu, na który skarżyli się sąsiedzi. Wtedy doszli do wniosku, że drugi z braci też może już nie żyć. Jeszcze tego samego dnia wznowili akcję w domu Collyerów. Zaczęto na nowo przeszukiwać dom, ale aby to zrobić, trzeba było te wszystkie śmieci stamtąd wynieść. Przed domem znalazły się przedmioty takie jak: 3 tysiące książek, szczęka konia, fortepian Steinway czy aparat rentgenowski. 8. kwietnia, po wyniesieniu blisko dziewięćdziesięciu ton rupieci, w końcu znaleziono martwego Langley"a. Znajdował się on zaledwie 3 metry od miejsca, w którym 18 dni wcześniej zmarł jego brat. 

Co więc stało się w tym domu? Jak wynika ze śledztwa, Langley nie żył mniej więcej od 9. marca. Jak się okazało, w trakcie gdy zanosił do Homera posiłek, przeciskając się przez tunel między tonami niepotrzebnych przedmiotów, wpadł w swoją własną pułapkę. Odkryto bowiem, że jedynym sposobem na przedostanie się z jednego pomieszczenia do drugiego był właśnie system tuneli, powstały w wyniku składowania tak wielkiej ilości rzeczy. Langley czołgał się nim, gdy przygniotły go ciężkie walizki, w wyniku czego się udusił. 

Sprawa zyskała wielką, choć naturalnie niezbyt pozytywną sławę. Przez kolejne dekady amerykańskie matki korzystały z określenia Collyers brothers, kiedy w pokojach ich pociesz panował duży bałagan. Z kolei strażacy używali go (w niektórych miejscach nadal to robią), mówiąc o miejscach stwarzających zwiększone zagrożenie pożarowe. 

Poniżej możecie zobaczyć resztę zdjęć z policyjnej interwencji. 

Rectangle w artykule 1

Źródła: [1][2]

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do