
Daria Fedorova pobrała próbki z dziesięciu ikon sześciu moskiewskich cerkwi. Dziewczyna uważa, że jeśli ktoś już całuje ikonę, to ma prawo wiedzieć, co na niej żyje.
Fedorova początkowo planowała artystyczny projekt, ponieważ jest studentką British School of Design. W ramach pracy „Podróże ludzkiego mikrobiomu” uznała ikony za właściwy motyw, ale w sytuacji epidemii koronawirusa, jej projekt nabrał drugiego znaczenia.
Artystka wraz z bakteriologiem pobrała próbki potajemnie, bez błogosławieństwa batiuszki i przyzwolenia strażników. Niektóre ślady na szkle chroniącym ikony były bardzo wyraźne i układały się w kształt szminki do ust lub odcisków palców.
Na dużym zbliżeniu Daria ujawniła imiona regularnych bywalców ikon, o których nawet nie śmieli myśleć ikonografowie, którzy je pisali. W ten sposób dowiedzieliśmy się, że żyje tu Fusarium, Aspergillus, Cladosporium i Penicillium.
- Celem naszego eksperymentu nie było pokazanie, że cerkiew to jest jedna wielka bakteria. Ten projekt nie zaprzecza Bogu, raczej podkreśla wagę zdrowia wiernych. Kiedyś, w czasach epidemii, ikony były uważane za jedno ze źródeł infekcji, dlatego cerkwie były zamykane. Ale nosicielem infekcji mógł być też kieliszek wina mszalnego podczas przyjmowania komunii pod dwiema postaciami. - mówi Daria.
Laseczka woskowa (Bacillus cereus) z ikony św. Sergiusza z Radoneża i gronkowiec złocisty (Staphylococcus aureus) z ikony Zmartwychwstania Pańskiego.
Przeprowadzone analizy wykazały, że na wszystkich ikonach bytują gronkowce, paciorkowce, pałeczki ropy błękitnej, bakterie e. coli i inne. Na jednej pojawiło się nawet podejrzenie wąglika.
Artystka uważa, że higiena wymaga, by każdy wierny po złożeniu pocałunku na ikonie, wytarł po sobie szkło szmatką dezynfekującą. Pytanie, kiedy w końcu nauka wygra z niezdrowym rytuałem, pozostaje bez odpowiedzi.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie