
Ci, którzy przebywali w domu twierdzą, że z piwnicy dobiega płacz dziecka. Są też tacy, którzy widzieli tam pokryte krwią narzędzia. Ponoć każdemu, kto wejdzie do środka ukazuje się zjawa pierwszego właściciela.
Pierwotnie w domu w Jeleniu (Jaworzno) mieszkał były więzień Oświęcimia wraz ze swoją żoną i dziećmi. Podobno mężczyzna znęcał się nad rodziną, ale w tym miejscu legendy się rozbiegają. Jedna wersja mówi, że w pewnym momencie dzieci zaginęły i już nigdy ich nie odnaleziono, a za zniknięciem stoi ojciec. Według innej, gdy właściciel umierał - a jego dzieci kłóciły się o spadek – rzekł, że skoro nie potrafią się dogadać, nikt w tym domu nie zamieszka.
I przez lata nikt nie mieszkał. A prób było wiele, mówi się o około trzydziestu rodzinach, które opuściły dom niedługo po wprowadzeniu się. Cena była wyjątkowo niska, ale nawet to nie pozwalało zabawić tu dłużej. Uciekający w popłochu domownicy to już tutejsza tradycja. Miejsce prawdopodobnie jest nawiedzone.
Legendy o domu w Jeleniu rozeszły się nie tylko po okolicach Jaworzna, ale trafiły do mieszkańców całego kraju. Dzięki miłośnikom zjawisk paranormalnych było o nim głośno wśród internautów, jednak największy medialny rozgłos miejsce zyskało za sprawą Petera Langera, który postanowił rozkręcić biznes na domu strachów i wynajmować żądnym przenocowania w nawiedzonym budynku śmiałkom. Sam jednak nigdy w nim nie spał. Popularność miejsca przygniotła właściciela do tego stopnia, że postanowił zrezygnować z działalności i pozbyć się dobytku. W ogłoszeniu podpowiedział, że jest to idealne miejsce na escape room.
źródło: www.fakt.pl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie