
Kiedy autorytarni przywódcy mają obsesję na punkcie jakiegoś konkretnego produktu żywieniowego, w konsekwencji na dziesięciolecia zmianie może ulec dieta milionów mieszkańców. W 1936 roku partia nagle przestała potępiać zachodniego szampana i zaczęła go sama produkować.
Początek lat 30. XX wieku to czas Hołodomoru, wywołanej sztucznie przez władze ZSRR klęski głodu, która na samej tylko Ukrainie doprowadziła do śmierci ponad 3 milionów ludzi, a w całym Związku Radzieckim ponad 10 milionów. Władze sowieckie wymusiły na chłopach obowiązkowe, nieodpłatne dostawy produktów rolnych, przekraczające możliwości produkcyjne wsi. Przymusowa kolektywizacja w połączeniu ze słabymi zbiorami oraz brutalną polityką społeczno-gospodarczą spowodowały chaos w państwie i doprowadziły do istnego pandemonium. Trupy ciągnęły się wzdłuż torów kolejowych, dróg i ulic wypełniając powietrze kwaśnym odorem rozkładu.
Tłumy głodnych chłopów wędrowały po okolicy, desperacko szukając pracy lub czegokolwiek, co można zjeść. Jedzono kolby kukurydzy, żołędzie, trawę, koty, psy, i co najgorsze, ludzi.
Kilka lat później, gdy podstawowych produktów wciąż brakowało, Kreml zwrócił uwagę na nietypowy deficyt: brak szampana. W 1936 roku rząd radziecki podjął uchwałę o radykalnym zwiększeniu produkcji wina musującego, ustanawiając ambitny cel produkcji milionów butelek w kolejnych latach.
Pomysł stworzenia komunistycznego szampana zrodził się bezpośrednio w umyśle Józefa Stalina, który pochodził z Gruzji, kolebki najstarszej kultury winiarskiej na świecie. Przywódca narodu ogłosił, że szampan jest oznaką dobrego życia.
Gruzja
- Towarzysz Stalin powiedział, że stachanowcy zarabiają teraz dużo pieniędzy, dużo zarabiają inżynierowie i pracownicy. A jeśli zechcą szampana, to będą mogli go zdobyć. Szampan to oznaka materialnego dobrobytu, symbol dostatku. – tak tłumaczył decyzję o rozpoczęciu produkcji nowego towaru ówczesny komisarz ds. produkcji żywności Anastas Mikojan.
Produkcja szampana miała pokazać, że Związek Radziecki ma więcej do zaoferowania niż prześladowania. - Chodziło o to, by szampan, czekolada i kawior były dostępne w dość niskiej cenie. Aby ludzie mogli powiedzieć, że nowy radziecki człowiek żyje jak arystokraci starego świata. - wyjaśnia Jukka Gronow, autor książki „Kawior z Szampanem: Wspólny luksus i ideały dobrego życia w stalinowskiej Rosji”.
Ale zanim proletariat chwycił za szyjki, winiarze musieli przestawić się na masową produkcję bąbelków, co nie było możliwe przy użyciu tradycyjnej metody butelkowania. Stało się to dzięki Antonowi Frolow-Bagrejewowi, który porzucił francuski proces fermentacji butelkowej na rzecz zbiorników ciśnieniowych. Skróciło to trzyletni proces dojrzewania do jednego miesiąca i pozwoliło na wyprodukowanie od 5000 do 10 000 litrów na raz.
Aby przekształcić retorykę Stalina w rzeczywistość, rząd radziecki rozpętał falę rezolucji. Biurokraci nakazali budowę nowych winnic, fabryk i magazynów, a także rekrutację i szkolenie tysięcy nowych pracowników. Wpompowano w to duże środki. Bank państwowy otworzył specjalny rachunek przeznaczony na finansowanie wielomilionowej inicjatywy.
Przewidywano, że powstający przemysł wyprodukuje 12 milionów butelek rocznie do 1942. Ale ponieważ jak dotąd szampan był tępiony, a winnice poniszczone lub ledwo działały, nie udało się osiągnąć tak wygórowanych celów.
Stalina to nie interesowało. Kiedy winiarnia Abrau-Durso na rosyjskim wybrzeżu Morza Czarnego nie spełniła oczekiwań w 1938 roku, sowiecka gazeta Izobilie zakwestionowała lojalność dyrektora i zasugerowała, by winnica „została oczyszczona z wrogów klasowych”.
W produkcji radzieckiego szampana ważniejsza była ilość niż jakość. Plantatorzy winogron wyrywali miejscowe gatunki od Mołdawii po Tadżykistan i zastępowali je wysokowydajnymi odmianami. Duże, scentralizowane fabryki przetwarzały winogrona z całego regionu i wysyłały do ogromnych zakładów rozlewniczych, które produkowały tysiące butelek na godzinę. Rezultatem było Sowieckoje Szampanskoje, tanie, syropowate wino musujące dla prostego radzieckiego robotnika.
Jego smak był uważany za zbyt słodki dla zachodnich podniebień, ale Stalinowi trunek przypadł do gustu.
- Jak byłam dzieckiem, to smakowało jak napój gazowany z alkoholem - mówi Anya von Bremzen, pisarka kulinarna urodzona w Związku Radzieckim. - Ma delikatną słodycz, kiczowatą i zabawną. Da się wypić.
Ale za Żelazną Kurtyną, był to jedyny dostępny szampan i dla tych, którzy dorastali w bloku wschodnim jego smak wciąż przywołuje dawne czasy.
Sowieckoje Szampanskoje w butelkach było dostępne w Moskwie i innych dużych miastach, a z beczki można było je kupić w sklepach. Szampan stał się nieodłącznym elementem wszystkich radzieckich uroczystości na czele z Nowym Rokiem.
Masowa produkcja radzieckiego szampana była częścią większej kampanii propagandowej, mającej na celu pokazanie postępu kulturowego i gospodarczego dokonanego przez socjalizm.
- To był bardzo dziwny czas. Przemysł szczęścia produkował szampana i podnoszące na duchu komedie, a jednocześnie nocą odbywały się aresztowania. Ludzie znikali - wyjaśnia von Bremzen. Tak wyglądało życie po wschodniej stronie – puste półki w sklepach, ale jest szampan w przystępnej cenie.
Na Ukrainie w 2016 roku, zgodnie z ustawą o zakazie pokazywania komunistycznej symboliki, „Sowieckoje Szampanskoje” zmieniło nazwę na „Sowietowskoje Szampanskoje”. Producent bąbelków twierdzi, że niepowtarzalny smak i wysoka jakość produktu pozostają na takim samym poziomie, jak przed dekomunizacją.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie