
Dzisiejsze media są pełne historii, które brzmią tak nieprawdopodobnie, że czasami stawiają znak zapytania nad przyszłością ludzkości, ale tak było już dawniej. Współczesna miłość do tego, co dziwne, jest niczym innym jak echem zamierzchłych ciekawostek.
W książce Comic, Curious & Quirky: News Stories From Centuries Past, która zawiera osobliwe newsy z historii, zebrano najciekawsze z nich. Tym właśnie żyły kobiety plotkujące przy herbatce i mężczyźni zatopieni w barach.
Kolumny ówczesnych gazet podobnie jak dzisiaj mówiły do czytelników krzykliwymi nagłówkami dotyczącymi wyssanych z rzeczywistości zdarzeń. Jak choćby to o na śmierć zapominalskiej kobiecie, która w 1830 roku zatruła swoich gości, a potem sama zmarła po użyciu rondla, w którym gotowała arszenik. Albo to o małżeństwie między zwłokami a żyjącą mediumiczną narzeczoną z 1856 roku.
#1
Jak rozwiązać kryzys mieszkaniowy nie tylko na papierze?Nie wiadomo, dlaczego ten rewolucyjny pomysł zgłoszony w Leeds Intelligencer 23 lipca 1853 r., nie przyjął się. Dzisiaj byłby odbierany jako przyjazny dla środowiska, a przede wszystkim tani. Kto wie, być może zainspiruje obecny rząd, który boryka się z niedoborem lokali. Otóż w Bielefeld rozpoczęto produkcję domów z papieru-mâché, który powstaje z twardniejącej masy mokrego papieru z dodatkiem kleju i gipsu. Zazwyczaj ten materiał stosuje się w teatrze do projektowania kukieł lub masek.
Dom opisany w 1853 roku miał ramy, podłogi i drzwi wykonane z drewna, a resztę z papieru. Podobno wzniesiono szereg takich domków, a dżentelmen, który je kupił zamierzał przetransportować je do Australii. Budynki były łatwe i szybkie w montażu. Papier zawierał trujące składniki, które odstraszały tropikalne owady, a pomiędzy dwiema warstwami papieru była pusta przestrzeń, dzięki czemu można było wykluczyć wilgoć.
Nie wiadomo, czy domki z papieru dotarły do Australii, czy też po drodze gdzieś wymiękły, ale ponieważ historia nie odnotowała ich obecności, można domniemywać, że zapadły się pod ziemię, jeśli w ogóle istniały.
Rectangle w artykule 3 Bilboard w artykule 1#2
Przepis na katastrofęOstatnia wieczerza Pani Shaw została opisana w Northampton Mercury , 11 września 1830 r . Żona Thomasa Shawa przygotowała baranią nogę dla swojej rodziny w rondlu, który kilka dni wcześniej użyła do gotowania arszeniku w celu zniszczenia panoszącego się wokoło robactwa.
Pani Shaw wysłała miskę bulionu do młodego mężczyzny, który był w tym czasie chory, a resztę polała sobie. Na obiad zaproszono również wielebnego Johna Hughesa z Wesleyan. Podczas miłej konsumpcji pani Shaw nagle zasłabła, a jej ciało przeszył ból oraz myśl łącząca wszystkie fakty. Zakazała jeść dania pozostałym biesiadnikom i zmarła kilka dni później.
Nieznane są losy pozostałych amatorów baraniny przyprawionej szczyptą arszeniku.
#3
Królewskie zwłokiMało apetyczny opis królewskich zwłok pojawił się w Hereford Journal 4 stycznia 1781 r .: „Ciało zmarłej cesarzowej Marii Teresy Habsburg, matki królowej Francji Marii Antoniny, otwarto dnia 30. ostatniego miesiąca w Wiedniu. Ku powszechnemu zdziwieniu odnotowano, że nie umarła na puchlinę wodną, jak sądzono. Nie znaleziono wody w piersi Jej Wysokości, ale ogromną ilość tłuszczu oraz lepkiej materii, mimo że królowa od dzieciństwa przyzwyczaiła poddanych, że brzydzi się pluciem”.
Jak widać, podli paparazzi nawet po śmierci znaleźli haka na człowieka.
Rectangle w artykule 4 Bilboard w artykule 2#4
Szacunek dla zmarłychDubliński Paisley Herald and Renfrewshire Advertiser z 13 stycznia 1872 r. donosił: „Bolesne jest patrzenie, gdy zwłoki są chowane do grobu w brzydkiej czarnej skrzyni pod żałobnym powozem. Wskazuje to na brak szacunku dla zmarłego. Krewni siedzą wygodnie, podczas gdy biedny zmarły wepchnięty do wulgarnego pudła, wisi kilkanaście centymetrów nad powierzchnią drogi, a pod ich stopami.
W brzydką pogodę to okropne pudło jest całe pokryte błotem. Dublińscy komisarze policji zlikwidowali ten haniebny zwyczaj: wydali przepisy, zgodnie z którymi nie wolno przewozić trumny ani zwłok w żadnym wozie zbudowanym również do przewozu pasażerów”.
#5
Królowa wezwana przed sądBardzo rzadko zdarza się, by emerytowany członek rodziny królewskiej został postawiony przed sądem. Jak donosi Staffordshire Advertiser, Królowa Adelajda, wdowa po Wilhelmie IV Hanowerskim, została wezwana przez parafię św. Marcina, by wziąć udział w rozprawie w Westminster w dniu 10 sierpnia 1838 r. i wyjaśnić brak zapłaty 104 funtów oraz kilku szylingów.
Suma była podatkiem od nieruchomości pobieranym na rzecz ubogich przez parafię za rezydencję Jej Królewskiej Mości, Marlborough House.
Wydaje się, że królowa była gotowa zapłacić tę kwotę jako darowiznę, ale sprzeciwiła się wypłaceniu jej w formie podatku.
Parafia odmówiła darowizny i wszczęto postępowanie. Podczas rozprawy obecny był sierżant Merewether, radca prawny Jej Królewskiej Mości. Sprawa została za zgodą odroczona, a ostatecznie uzgodniono przyjęcie pieniędzy w formie darowizny.
Królowa w końcu zapłaciła i korona jej z głowy nie spadła.
Rectangle w artykule 5 Bilboard w artykule 3#6
Droga strachu przez WiganDroga przez miasto położone nad rzeką Douglas została opisana w Bradford Daily Telegraph z 9 stycznia 1875 r.: „Wigan ledwo uniknął strasznej katastrofy. Zauważono woźnicę jadącego przez miasto. Jego konie ciągnęły powóz załadowany około toną prochu, a beczki były tylko częściowo przykryte plandeką.
Policja przejęła powóz i zamknęła woźnicę, który był kompletnie pijany. Oceniono, że niebezpieczeństwo wybuchu było bardzo duże z powodu śliskiej drogi, a dodatkowo pijany sprawca miał ze sobą mnóstwo lucyferek (zapałek). Sędzia ukarał mężczyznę za pijaństwo 20 szylingową grzywną, a w czwartek jego pracodawca pojawił się w sądzie, by odpowiedzieć na zarzut przeniesienia wybuchowej substancji po ulicach miasta bez odpowiedniego zabezpieczenia”.
#7
Człowiek orkiestra z BorneoAngielski urzędnik, który posiadał nad wyraz dużo obowiązków, został opisany w Sheffield Evening Telegraph 23 grudnia 1887 r.: „Urzędnik w Labuan w północnym Borneo wydaje się pełnić tak wiele funkcji, jak Pooh-Bah z satyrycznej opery Mikado.
Są tam tylko dwaj urzędnicy: gubernator Leys i porucznik Hamilton. Ten ostatni dżentelmen łączy w sobie zawody sekretarza kolonialnego, szefa poczty, skarbnika, przedstawiciela magistratu, inspektora policji, naczelnika więzienia, zarządcy lasu, inżyniera kolonialnego i kontrolera statków. Hamilton wciela się w poszczególne role i koresponduje sam ze sobą w bardzo okazałym oficjalnym stylu, po czym starannie rejestruje swoje liczne wysyłki”.
Jednym słowem, Nikodem Dyzma z Borneo.
#8
Smak ołowiu o porankuNotka w Worcester Chronicle” z 30 listopada 1859 r. zawiera taką informację: „W szpitalu w Bradford jest obecnie koszykarz-plecionkarz Charles Sutton, który cierpi na objawy związane z zatruciem ołowiem. Stracił czucie w rękach, ale powoli jego sytuacja się poprawia".
„Po wielu bezowocnych dociekaniach, co do przyczyny jego stanu stwierdzono, że mężczyzna jadał wieprzowinę marynowaną w ołowianych cylindrach, jak ją się zwyczajowo robiło w Bradford. Taka praktyka jest niebezpieczna dla życia, ponieważ ołów z pewnością skoroduje w wyniku kontaktu z solą”.
Swoją drogą ciekawe, czym go leczono i dlaczego rtęcią.
Rectangle w artykule 1#9
Intymna epidemia„W ciągu ostatnich kilku lat okrutna choroba ograbiła płeć piękną z jej uroków”, donosił 5 lipca 1768 r. Leeds Intelligencer. "Przybyła z Francji, najpierw łapały ją damy dworu, potem żony i córki; a teraz zaczyna siać spustoszenie w całym kraju".
„Głowa puchnie do ogromnych rozmiarów. Pojawia się na niej guz tak wielki, że trudno ją utrzymać na szyi. Gdy choroba trwa długo, powoduje gwałtowne swędzenie. Francuzi nazywają ją "Tête de Mouton", ponieważ pacjent wygląda jak baran.
Jakiś czas po spuchnięciu głowy wydobywa się z niej gorzki zapach, a w ranach zalęgają się robaki, które wychodzą na zewnątrz”.
To opis kiły, do której rozprzestrzenienia nikt się nie przyznaje. To dlatego jest zwana w Anglii chorobą francuską, we Francji chorobą angielską, a w Polsce chorobą niemiecką lub potocznie "francą".
źródło: [1]
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie