
Termity gatunku Neocapritermes taracua posiadają w sobie coś w rodzaju pasu szahida, który pozwala im na stosowanie rzadko spotykanej w świecie zwierząt umiejętności zwanej autotyzą. Kiedy wrogie mrówki atakują ich kolonię, termity te dosłownie wybuchają zabijając toksyczną substancją przeciwnika i siebie. Takie poświęcenie życia dla obrony własnej kolonii jest przykładem samobójczego altruizmu stosowanego również przez mrówki Colobopsis saundersi.
Nie wszystkie termity Neocapritermes taracua są gotowe do ostatecznej misji. Dotyczy ona przede wszystkim osobników, które wskutek zużycia aparatu gębowego nie mogą już pracować.
Działalność tego gatunku odkryli Jan Šobotník z Czeskiej Akademii Nauk i Thomas Bourguignon z Université Libre de Bruxelles. Ustalili, że w ramach wojny chemicznej wykorzystują one dwuczęściowy aparat samobójczy. Zdolność do eksplodowania wzrasta z wiekiem termita. U starszych owadów między tułowiem, a odwłokiem pojawiają się ciemnoniebieskie plamki. To w nich, w zewnętrznych kieszeniach kumulują się kryształy białek zawierających miedź.
Podczas ataku wroga niebieskie robotnice i robotnicy wybuchają, uwalniając z grzbietu zawartość gruczołów ślinowych. Substancje z grzbietu mieszają się z niebieskimi kryształami, w wyniku czego powstaje żel, w którym zachodzi reakcja „termitojądrowa”.
Kiedy biolodzy nałożyli żel na wrogie termity, u 28% występował paraliż, a 65% umierało. Co ciekawe, po usunięciu niebieskich kryształów, płyny nie były aż tak zabójcze. Gdy z kolei wpuszczono płyn w młodsze osobniki, stawały się one toksyczne, ale w mniejszym stopniu od niebieskich.
Spieszmy się kochać stare termity, tak wybuchowo odchodzą.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie