
Jak mówili świadkowie, z wnętrza palącej się przyczepy gastronomicznej dobiegały wybuchy. Na szczęście dwie butle z gazem, które znajdowały się w budzie, nie eksplodowały.
Ogień, dym i wybuchy – to nie opis planu filmowego, lecz efekt pożaru, w wyniku którego spłonął lokal jednej z popularnych sieci franczyzowych.
Jedni mówią, że los odwdzięczył się sieciówce za podły smak serwowanych dań, inni mówią, że to wynik rozszczelnienia dwóch butli z gazem, które znajdowały się w przyczepie gastronomicznej. Tak czy siak, przyczyna wypadku nie jest jeszcze znana.
Pożar wybuchł w dosyć ruchliwym miejscu: na skrzyżowaniu ulicy Krzyckiej i Powstańców Śląskich, blisko stacji paliw Shell, które zostały zamknięte na czas akcji pożarniczej.
W efekcie pożaru dwóch pracowników lokalu zostało poparzonych. Wśród poszkodowanych była ośmioletnia dziewczynka, na szczęście nie uległa poparzeniu.
Jak mówili świadkowie, z wnętrza palącej się przyczepy gastronomicznej dobiegały wybuchy. Na szczęście dwie butle z gazem, które znajdowały się w budzie, nie eksplodowały.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie