Reklama

Japońska świnka morska, czyli makabryczny królik doświadczalny

06/07/2020 15:25

Kiedy w latach 90. aktor Charlie Sheen obejrzał „Kwiat ciała i krwi”, był pewien, że to film ostatniego tchnienia (snuff), który pokazuje prawdziwą torturę i zbrodnię. Zgłosił sprawę do FBI, ale w wyniku krótkiego śledztwa okazało się, że to tylko japoński horror gore grupy filmowej Guinea Pig.

Guinea Pig, czyli świnka morska (w znaczeniu królik doświadczalny), to była sześcioodcinkowa koncepcja stworzona przez mangakę Hideshi Hino. Intensywność i realizm filmów, które powstały jest tak duża, że do dzisiaj budzą one silne emocje i są polecane jedynie dla widzów o mocnych żołądkach i stalowych nerwach. Uważa się, że przedstawiona w nich przemoc, miała wpływ na kanibala, pedofila i nekrofila, a przy okazji też seryjnego mordercę Tsutomu Miyazakiego, który zanim został powieszony zgwałcił, zabił i poćwiartował 4 dziewczynki w wieku od 4 do 7 lat.

Ze względu na sadystyczne tortury pokazane z pewną dozą gloryfikacji zakazano produkcji kolejnych części sagi filmowej Guinea Pig. Już same tytuły i krótkie opisy fabuły świadczą wymownie o ich przerażającej treści.

Makabryczne intro z 1985 roku, to film „Diabelski eksperyment”, w którym grupa mężczyzn przez 43 minuty torturuje porwaną dziewczynę m.in. za pomocą wrzącego oleju, robaków oraz ostrych przedmiotów wbijanych w oczy. Drugi film, który tak wzburzył Charliego Sheena, "Kwiat ciała i krwi", ukazuje dosłownie wiwisekcję dziewczyny przywiązanej do łóżka. Ubrany w samurajski hełm sadysta recytuje wiersz i odcina ofierze wszystkie kończyny, a potem ją patroszy.

„On nigdy nie umiera” to trzecia część z elementami mrocznej komedii. Jej bohater porzucony przez ukochaną chce popełnić samobójstwo, ale nie czuje bólu i nie może umrzeć. Zaczyna się okaleczać, a w końcu nawet dekapitować… „Syrena w kanale” jest opowieścią o tym, jak pewien artysta znajduje w ścieku syrenę, której ciało zaczyna gnić i krwawić. Artysta postanawia namalować portret używając do tego wydzielin z jej ciała, ale ma problem z weną i coś idzie nie tak.

W „Androidzie z Notre Dame” szalony naukowiec eksperymentuje na zwierzętach i pewnej kobiecie, by odnaleźć lek dla swojej nieuleczalnie chorej siostry. Ostatnia część, już z roku 1990 – Diabelska pani doktor, wprowadza wątki LGBTQ. Drag queen eksperymentuje z ludźmi krojąc ich z wyraźną przyjemnością na plasterki.

Oglądając choćby fragmenty tych makabrycznych produkcji można odnieść wrażenie, że japońskie efekty specjalne już w latach 80-tych były na najwyższym poziomie i dorównywały one, a nawet i przewyższały chorą wyobraźnię twórców.

źródło: [1]

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do