
Chiny zakazały transportu, handlu i kłusownictwa dzikich zwierząt w styczniu 2020 r. na początku pandemii COVID-19 — zakaz, który nadal obowiązuje. Tymczasem ustawa o bezpieczeństwie biologicznym Chińskiej Republiki Ludowej zabrania wprowadzania jakichkolwiek gatunków obcych bez oficjalnej zgody.
Zakaz hodowli węży w Chinach sprawił, że przemyt tych zwierząt stał się niezwykle opłacalny. Zakaz trzymania tych gadów w warunkach domowych spowodowany jest obawami władz o to, że węże staną się gatunkiem inwazyjnym. W tej sytuacji przemyt stał się bardzo dochodową gałęzią przemysłu. Najlepszym przykładem niech będzie wpadka jednego z przemytników, przy którym znaleziono 104 węże ukryte w spodniach.
Podejrzanego mężczyznę zatrzymano w porcie Futian służącym jako tranzyt z Hongkongu do Chin. Grozi mu grzywna w wysokości 7 000 dolarów.
Jeśli zastanawiacie się, jak dokładnie były przewożone zwierzęta, bo przecież w tym przypadku nie da się traktować poważnie powiedzenia „mieć węża w kieszeni”, spieszymy z odpowiedzią: w spodniach przemytnika ukryto sześć worków, w których umieszczono różne gatunki niejadowitych węży.
Chiny zakazały transportu, handlu i kłusownictwa dzikich zwierząt w styczniu 2020 r. na początku pandemii COVID-19 — zakaz, który nadal obowiązuje. Tymczasem ustawa o bezpieczeństwie biologicznym Chińskiej Republiki Ludowej zabrania wprowadzania jakichkolwiek gatunków obcych bez oficjalnej zgody.
Od tego czasu doszło do wielu prób przemytu dzikich zwierząt, np. pewna kobieta ukrywała 15 węży i cztery gigantyczne stonogi amazońskie w swoim ubraniu. Inna próbowała przemycić pięć węży w swoim podkoszulku.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie