Jak przetrwałem sondę analną i co z niej zapamiętałem dla dobra ludzkości?
Jak przetrwałem sondę analną i co z niej zapamiętałem dla dobra ludzkości? Jak przetrwałem sondę analną i co z niej zapamiętałem dla dobra ludzkości?

To już przesądzone.

Jesteśmy jako ludzkość eksperymentem kosmitów, którzy niegdyś zasiali ziarno życia, a następnie rozsiedli się w galaktycznych fotelach z cygarem w ustach i szklaneczką czegoś mocniejszego, by obserwować, ile nam zajmie czasu, by to odkryć.

Obstawiają zakłady, czy Chiny prześcigną USA, kiedy rozpuknie się Wielki Zderzacz Hadronów podczas czołowego spotkania przeciwbieżnych wiązek protonów, no i czy w końcu odkryjemy WTF jest to Stonehenge. Spacerują sobie po kosmosie, obnosząc dumnie swe genitalia i czekają, aż ich przywódca powie: "Dobra, czekaliśmy dokładnie 25 tysięcy lat, 7 dni, 5 godzin, 2 minuty i 3 sekundy, wystarczy. Schodzimy na dół".

Musieli się śmiać i dławić galaktycznym pyłem, kiedy niezdarnie wyczłapaliśmy z wody, a potem marzły nam jaja w śniegu po pas. Pewnie ucieszyło ich, że wymyśliliśmy różne bóstwa na podobieństwo tego, co nam się przyśniło pod wpływem sfermentowanych owoców. "Plusik" – musiał powiedzieć jeden z Wielkich Siedzących na Kosmicznym Klopie. Zostawili nam znaki na pustyniach, polach, w górach i pod ziemią.

Czasem coś od nich przyleci, gdy jeden ze znudzonych międzygalaktyczną nudą wsiądzie za kółko UFO i po pijaku przemknie nad wąwozem, krzycząc w swoim niemym języku: "Kurwa, ludzie, ogarnijcie się!"

Na pewno kiwali z szacunkiem głową, gdy Louis Pasteur opracował pasteryzację. Tego się nie spodziewali. Niektórzy musieli łapać się za kieszeń, bo obstawiali, że Eksperyment zwany Ludzkością szybko runie, szczególnie po Hiroszimie. A tu jednak się sukinkoty podnieśli i wymyślili zimną wojnę. Walkę bokserską komunizmu z liberalizmem wygrał ten ostatni zawodnik.

I wszystko szło całkiem znośnie, aż tu jeb, trumpenproletariat. A teraz to już w ogóle nie wiadomo, co będzie. Co się wykluje z tego ziemskiego jaja nieznanej politycznie kury?

Jaki Nowy Ład?

Zapytacie, skąd to wszystko wiem?

Porwali mnie raz i przepytali przez wszystkie otwory. Tak, tam też. Sonda analna właściwie jest bezbolesna. Dostajesz mentalną hipnozę i czujesz się jak bohater filmów, których zazwyczaj nie oglądasz. Powiedzieli mi, że wertują nasz gatunek od dupy strony, bo tam jest nasz prawdziwy mózg - w jelitach. No to by się zgadzało, w końcu i my na to wpadliśmy. Mikrobiomek pracuje. Z tej okazji wypadałoby przenieść stolicę nie do Krakowa, ani nie do Zabrza jak śpiewał Stasio, ale do Jelitkowa.

Powiecie "sralis, mazgalis" i pewnie będziecie mieć rację. Ale nie mówcie, że nie uprzedzałem. Najbardziej niebezpieczne są puste pola za stodołą - bo to tam lubią grasować zielone ludki i szperać w naszej genetycznej mądrości. 

Sąsiadowi przy okazji usunęli polipy z dwunastnicy. 

Mamy już zatem wszystkie informacje. Kosmici istnieją, a my mamy przesrane. Polećmy więc do nich w odwiedziny. Kosmos to przecież nasza druga Ziemia. 

Zróbmy tam Wielką Drakę w Kosmicznej Dzielnicy. Wytknijmy protoplastom, że dali nam za dużo wolności, szczególnie na początku, gdy jako latimerie wychodziliśmy z wody na obrażonych łapkach i nadzy wspinaliśmy się na drzewa. To było naprawdę fucking far from OK. To wygwizdujące zimno, te gile i inne wydzieliny kapiące na biedne bezkręgowce czy inne małpy. To się mogło Sapiensom nie udać wiele razy Panie i Panowie z Niebinarnymi Nosami w Chmurach!

Toteż kiedy w końcu skomunikujemy się z nimi, porozumiemy, przepracujemy złość na drodze do radykalnego wybaczania, Alieni nibyrączkami poklepią nas po plecach i powiedzą:

"Dobra robota, Ziemianie. Zostawiamy Was na pożarcie zmianom klimatycznym, które sami sprowokowaliście. Jesteście już dorośli, macie parę ładnych milionów lat. 

Nie dzwońcie do nas. My zadzwonimy do was, kiedy już wszystko ucichnie i zostanie was garstka: ekipa ostatecznego melanżu na czele z jakimś przodownikiem surwiwalu typu Denzel Washington aka Charlize Theron. Będziemy się śmiać z was baranim głosem, jak to już drzewiej bywało, gdy zasiedlaliśmy życiem Czerwoną Planetę". 

0.1839919090271