Chińskie cmentarzysko rowerów
Chińskie cmentarzysko rowerów Chińskie cmentarzysko rowerów

Ten gigantyczny kolorowy śmietnik rowerowy jest wynikiem niefortunnego pomysłu na biznes.

Na papierze koncepcja wyglądała świetnie. Chciano zapewnić całemu krajowi niedrogie, innowacyjne wypożyczalnie rowerów, ale nikt nawet nie przypuszczał, że z tego pomysłu powstanie jedno z najdziwniejszych wysypisk śmieci na świecie...

Zauważcie, że rowery nie są ułożone w stosy, tylko w ściśle określone kolorami sektory. Wygląda to trochę tak, jakby Bóg z nudów ułożył milion rowerów według kolorów. Osobiście jestem pod wrażeniem, lubię takie mozaiki.

Wszystko zaczęło się od masowej kampanii rowerowej w metropolii Shenyang i w innych chińskich miastach. Trzy firmy: Hellobike, Didi i Meituan, zobowiązały się do świadczenia usługi wypożyczania rowerów. Każda z nich miała rowery w swoim kolorze: turkusowym, niebieskim i żółtym.

Niedrogi bike-sharing bazował na idei maksymalnej prostoty: wszystko odbywało się i było kontrolowane za pomocą aplikacji mobilnej. Okazało się jednak, że aplikacja nie jest w stanie zapanować nad kulturą samych rowerzystów. Mieszkańcy porzucali swoje rowery, gdzie tylko się dało: na trawnikach, w krzakach, a nawet na jezdni.

Shenyang stał się strefą wyłączoną z ruchu, a rowerzyści stali się obiektem nienawiści władz i pieszych. Ponadto brak poszanowania ze strony użytkowników wpłynął negatywnie na żywotność rowerów. Po nieudanych próbach rozwiązania problemu podjęto radykalną decyzję o wprowadzeniu prawa drastycznie ograniczającego liczbę rowerzystów.

Nic więc dziwnego, że na wysypisko trafiał stały strumień zarówno zużytych, jak i prawie nowych rowerów z Shenyang. Wypożyczalnie rowerów przywoziły je partiami, dlatego na cmentarzu były układane ściśle według kolorów, a nie w chaotyczny sposób.

Tymczasem w Chinach zaczyna się nowy trend: wszyscy przesiadają się na skutery elektryczne... Czy spotka je taki sam los jak rowery? 

Źródło: [1]

Autorem artykułu jest Meiv 

0.13978910446167