Marcel Petiot: najbardziej nikczemny seryjny morderca wszech czasów
Marcel Petiot: najbardziej nikczemny seryjny morderca wszech czasów Marcel Petiot: najbardziej nikczemny seryjny morderca wszech czasów

Kiedy w niektórych państwach dyplomaci ratowali Żydów od Zagłady, jak choćby działacze grupy Ładosia produkujący dla nich nielegalnie paszporty krajów z Ameryki Południowej, francuski doktor nauk medycznych Marcel Petiot obiecywał Żydom bezpieczną ucieczkę z okupowanego kraju do Argentyny, po czym pobierał opłaty, a następnie ich mordował.

Zanim kapitan Valery, bo tak go zwano, został zgilotynowany w 1946 roku, zapisał się w historii zbrodniarzy jako wyjątkowo bezduszny oprawca porównywany z najokrutniejszymi nazistami. Jego historia nie jest szczególnie dobrze znana nawet we Francji.

Podobnie jak w przypadku innych seryjnych morderców, walka wewnętrzna wypełniała znaczną część wczesnego życia Petiota.

Urodzonego w 1897 roku chłopca wydalało wiele francuskich szkół za niewłaściwe zachowanie, ale udało mu się zakończyć nastoletnią edukację w szkole specjalnej w wieku 18 lat. Petiot zaciągnął się do wojska, by walczyć w I wojnie światowej, ale zakres jego służby jest dyskusyjny, ponieważ spędzał długie okresy „w odosobnieniu”, prawdopodobnie z powodu kleptomanii.

W końcu jego nieustanne kradzieże - zwłaszcza koców wojskowych i morfiny - doprowadziły go do więzienia w Orleanie. Został zwolniony z zasiłkiem inwalidzkim na polecenie psychiatry, który uważał, że Petiot miał załamanie psychiczne. W rzeczywistości, sprawiający problemy żołnierz postrzelił się w stopę i wymagał leczenia.

Gdy opuścił wojsko, otrzymał skierowanie do szpitala psychiatrycznego z powodu neurastenii i depresji. Ale Petiot postanowił znaleźć się po drugiej stronie kaftana bezpieczeństwa i odbył staż w klinice psychiatrycznej w Evreux. Ukończył ośmiomiesięczne szkolenie i z dyplomem lekarza rozpoczął pracę w Villeneuve-sur-Yonne w 1921 roku.

W nowej pracy niemal natychmiast uzależnił się od dwóch rzeczy, które miały zdefiniować resztę jego życia: narkotyków i morderstw. Oprócz tego pobierał pensję od państwa, wyłudzał pieniądze od pacjentów i przeprowadzał nielegalne aborcje.

Pierwsza ofiara Doktora Szatana

Podejrzewa się, że ​​pierwszą ofiarą była Louise Delaveau, jego kochanka, a zarazem córka jednego z pacjentów. Zaginęła w maju 1926 roku, wkrótce po tym, jak oboje zaczęli romans. Nikt o niej więcej nic nie słyszał, za to po latach przylgnęło do Marcela kolejne określenie – Doktor Szatan.

Kiedy władze rozpoczęły dochodzenie w sprawie jej zniknięcia, sąsiedzi donieśli, że widzieli Petiota wkładającego duży pakunek do swojego samochodu - być może, jak twierdzono, z jej ciałem w środku. Policja zbadała sprawę, ale doszła do wniosku, że kobieta uciekła z domu. Rok później Petiot ożenił się z Georgette Lablais, z którą miał syna Gerhardta. W międzyczasie na krótko trafił do szpitala psychiatrycznego z powodu kleptomanii.

Burmistrz kleptoman

Wkrótce po wyjściu zdecydował się kandydować na stanowisko mera Villeneuve-sur-Yonne. Wygrał za pomocą przekrętu – zatrudnił opryszka, który podburzył jego oponenta podczas debaty publicznej. Morderca zasłynął z korupcji – pierwszą rzeczą, jaką zrobił, była defraudacja pieniędzy miasta.

W sierpniu 1931 roku na wniosek policji został usunięty ze stanowiska. Kilka tygodni później wybrano go radnym w departamencie Yonne. Oskarżony o kradzież energii elektrycznej, w 1932 stracił i to stanowisko, po czym wyjechał do Paryża z żoną i synem.

Zaczął od nowa swą praktykę lekarską przy 66 Rue Caumartin. To tam dokonywał nielegalnych aborcji, a wielu pacjentkom przepisywał leki na poronienie. W 1936 otrzymał status médecin d'état-civil, co dawało mu prawo do wystawiania świadectw zgonu. W tym samym roku został zatrzymany za kradzież, za co spędził rok w więzieniu.

Po zajęciu Francji przez wojska niemieckie w 1940, zajmował się wystawianiem fałszywych zaświadczeń medycznych dla ludzi wyznaczonych do pracy przymusowej w Niemczech. 

W lipcu 1942 roku został ukarany grzywną w wysokości 2400 franków za przepisywanie pacjentom nielegalnych specyfików. Trafiłby do sądu, bo dwaj uzależnieni chcieli zeznawać przeciwko niemu, ale zniknęli w tajemniczych okolicznościach na krótko przed rozpoczęciem procesu.

Okupowana przez nazistów Francja stanowiła idealne tło dla jego zbrodni. Kraj z jednej strony zamieszkiwali posłuszni Niemcom zbiurokratyzowani Francuzi, a z drugiej rósł w siłę ruch oporu przeciwko okupantowi oraz władzom kolaboracyjnym.

Petiot wykorzystał francuski ruch oporu, by w lukratywny sposób zarobić, a także spełnić swe mordercze żądze. Ogłosił się członkiem francuskiego podziemia, by wzbudzić zaufanie. Pod przykrywką bohaterstwa potajemnie handlował narkotykami i zachęcał kolejnych naiwnych do płacenia mu za bezpieczny azyl. W jego domu znajdowało się schronienie dla bojowników ruchu oporu, drobnych złodziejaszków i zatwardziałych przestępców uciekających przed stróżami prawa. Jednak to, co wydawało się szlachetne, okazało się przerażającym szaleństwem.

Szczepionka Doktora Eugene

Petiot, działający pod pseudonimem „Dr. Eugène”, obiecywał bezpieczny wyjazd z Francji do Argentyny każdemu, kogo stać było na zapłacenie 25 000 franków (po uwzględnieniu inflacji dziś byłoby to prawie pół miliona dolarów). Zatrudnił kilku „opiekunów”, którzy mieli wyszukiwać tak zamożnych ludzi pochodzenia żydowskiego.

Nikt nie słyszał od tych, których „uratował” Petiot, bo wszyscy źle skończyli. Doktor mówił swoim klientom, że zanim opuszczą kraj, muszą się zaszczepić. Wstrzykiwał im wtedy cyjanek, okradał z kosztowności, a zwłoki topił w Sekwanie.

Tylko gestapo zmusiłoby Petiota do zmiany tej zbrodniczej praktyki. W miarę zwiększenia obecności gestapo na ulicach Paryża, wywożenie ciał z domu stało się zbyt ryzykowne. Tak więc, po kilku pierwszych zabójstwach, doktor zaczął rozpuszczać zwłoki w kadziach z wapnem palonym, a także spalać je w piecu.

Wkrótce Tajna Policja Państwowa III Rzeszy stanęła po stronie dobra, kiedy to wpadła na trop krwawej działalności Petiota. Po aresztowaniu wspólników, w wyniku tortur ujawniono jego prawdziwe nazwisko, ale zanim gestapo trafiło do jego domu, lekarz uciekł do innej części Paryża.

Teraz pracując samodzielnie w domu przy Rue le Sueur 21, koło Łuku Triumfalnego, zadanie pozbycia się ciał stało się przytłaczające. Z niewiadomych powodów Petiot opuścił miasto na kilka dni w marcu 1944 roku. Podczas nieobecności sąsiedzi zgłosili policji okropny smród wydobywający się z jego mieszkania oraz uporczywy dym z komina.

Kiedy policja przybyła na miejsce, znalazła w drzwiach kartkę z informacją, że doktor wróci za kilka dni. Funkcjonariuszom udało się z nim skontaktować. Petiot powiedział, by nie wchodzili do mieszkania i że wkrótce przybędzie.

Policja czekała godzinę, zanim wyważyła ze strażakami drzwi przy 21 Rue le Sueur. To, co znaleźli w środku, nie przypominało niczego, co kiedykolwiek widzieli. Rozczłonkowane ciała walały się po całym domu. Niektóre były w płóciennych workach lub zapakowane do licznych walizek. W garażu znajdowały się kadzie wapna palonego, piec do spopielania wypełniony był kończynami i kośćmi. Dodatkowo w domu znaleziono łącznie dziesięć „nietkniętych” zwłok.

Kiedy Petiot dotarł na miejsce, tłumaczył, że jest członkiem francuskiego ruchu oporu, a ciała należą do ​​zabitych przez niego Niemców i zdrajców. Policja uznała, że jego opowieść jest na tyle wiarygodna, że można pozostawić go na wolności do czasu wyjaśnienia sprawy.

Ale Petiot nie przekonał wszystkich. Komisarz Georges-Victor Massu zajął się oficjalnym dochodzeniem w sprawie człowieka, którego uważał za „niebezpiecznego wariata”. Kiedy w końcu złapał żonę i brata Petiota, Maurice'a, wraz z poprzednimi wspólnikami z 66 Rue Caumartin, pojawił się prawdziwy obraz zbrodni.

Policja aresztowała wszystkich, ale gdy przybyła po Petiota, zdążył on uciec.

Inwazja na Normandię w czerwcu 1944 r. wstrzymała jego poszukiwania. Po raz kolejny wykorzystując wojnę na swoją korzyść, Petiot ukrył się wśród ludzi z ruchu oporu. Przez cały czas przybierał różne imiona, zapuścił brodę i ukrywał się tak przez siedem miesięcy.

Podczas wyzwolenia Paryża w 1944 r. przyjął imię „Henri Valeri” i przyłączył się do francuskich sił wewnętrznych (FFI). Został kapitanem odpowiedzialnym za kontrwywiad i przesłuchania więźniów. Zdobył wystarczającą popularność, by jego zdjęcie trafiło do lokalnej gazety. Wtedy pojawiły się donosy od rodzin ofiar, że w rzeczywistości jest on poszukiwanym przez policję mordercą.

31 października Petiot został rozpoznany na stacji metra i aresztowany. Miał przy sobie pistolet, 31 700 franków i 50 dokumentów tożsamości.

Marcel Petiot stanął przed sądem 19 marca 1946 roku z 135 zarzutami karnymi.

Przez cały proces utrzymywał, że zabijał wrogów Francji, by wypełniać obowiązki bojownika ruchu oporu. Dochodzenie bezsprzecznie wykazało, że lekarz okradł tych, których zabił. Oszacowano, że w wyniku morderstw zarobił ponad 200 milionów franków.

W trakcie procesu podejrzany przyznał się do zabicia 26 osób, ale przypisano mu 63 ofiary, chociaż ta liczba też może być zaniżona. Sąd skazał go na śmierć przez zgilotynowanie. Został ścięty 25 maja 1946 roku po kilku dniach spędzonych w celi śmierci z powodu awarii mechanizmu wyzwalania gilotyny.

źródło: [1]

0.13785791397095