Kielczanka znalazła w ogródku granat. Umyła go, przykryła wiadrem i wezwała saperów.
Kielczanka znalazła w ogródku granat. Umyła go, przykryła wiadrem i wezwała saperów. Kielczanka znalazła w ogródku granat. Umyła go, przykryła wiadrem i wezwała saperów.

Wyobraźcie sobie, że spokojnie pracujecie w ogródku, aż tu nagle napotykacie na dziwne znalezisko. Nie jesteście pewni, co to jest, ale na pewo nie jest to burak... W takich sytuacjach nie bardzo wiadomo, jak się zachować. Nie wiedziała tego również mieszkanka Kielc, która odkryła w swoim ogródku granat ręczny F-1. Porządna kobieta dokładnie wymyła przedmiot, przykryła go na wszelki wypadek wiadrem, po czym wezwała saperów. 

Granat na szczęście miał utrącony zapalnik, co uratowało kobiecie życie. Jego promień rażenia to dwieście metrów. - Granat jest pozostałością po drugiej wojnie światowej, ale w dalszym ciągu się takie używa. To broń, która doskonale radzi sobie w walce z wrogiem - tak opisał znalezisko st. chor. sztab. Robert Krasowski z Patrolu Saperskiego Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach dla portalu em.kielce.pl.

Kobieta dokładnie go wyszorowała, po czym stwierdziła, że jest niebezpieczny i przykryła wiadrem. - To bardzo niebezpieczne zachowanie, bo samo dotykanie takiego przedmiotu może doprowadzić do tragedii - powiedział wezwany na miejsce saper. Na szczęście w tym przypadku wszystko dobrze się skończyło, granat został zabezpieczony i przewieziony na poligon w Nowej Dębie, gdzie został zniszczony.

Jak podaje portal em.kielce.pl, w samym czerwcu doszło do ponad tysiąca interwencji 31. Patrolu Saperskiego w sprawie przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych. Saperzy radzą, aby w takich sytuacjach zachować szczególną ostrożność. Pod żadnym pozorem nie dotykać przedmiotu, zadzwonić na policję, która oceni zagrożenie i powiadomi odpowiednie służby.

Źródła: [1][2]

0.15193700790405