Kaszel i wszawica są nieuleczalne, no chyba że jesteś średniowiecznym bogaczem
Kaszel i wszawica są nieuleczalne, no chyba że jesteś średniowiecznym bogaczem Kaszel i wszawica są nieuleczalne, no chyba że jesteś średniowiecznym bogaczem

Ogromne różnice społeczne i wynikający z tego odmienny dostęp do opieki zdrowotnej nie są niczym nowym w historii ludzkości. Jeszcze przed ustandaryzowaniem Przysięgi Hipokratesa wśród lekarzy istniały różne wersje kodeksów etycznych i zachowań dotyczących statusu finansowego pacjentów. Wiele średniowiecznych tekstów medycznych określa pożądane cechy dobrego lekarza, zwłaszcza w odniesieniu do chirurgów, wraz z instrukcjami, jakie płatności stosować – w zależności od sytuacji pacjenta. 

Pomagaj biednym za darmo, bogatych lecz za pieniądze

W ukończonej w 1296 roku "Chirurgia Magna" profesor Lanfranco z Mediolanu radzi chirurgowi, aby „jak najbardziej pomagał biednym, a odpowiednią zapłatę pobierał od zamożnych pacjentów”.

Pacjenci prezentują medykowi próbkę moczu 

Ta koncepcja znajduje odzwierciedlenie w pismach wpływowego chirurga królów francuskich, Henri de Mondeville’a: „Chirurg powinien jak najbardziej obciążać bogatych i wyciągać od nich wszystko, co w jego mocy, pod warunkiem, że zrobi też wszystko, co w jego mocy, by leczyć biednych”. Piętnastowieczne tłumaczenie Johna Ardernego zawiera obszerny opis kluczowych cech dobrego chirurga, w tym uczciwość, czystość, trzeźwość, miłość do biednych, przestrzeganie dobrych relacji ze współpracownikami i zachowanie poufności.

Ustanowione tuż po średniowieczu, w 1566 r. zasady medyczne London Company of Barber-Surgeons, nakazały ich członkom „chodzić zarówno do biednych, jak i do bogatych”. Troska o potrzeby ubogich jest jedną z głównych zalet lekarzy opisanych w tych wczesnych tekstach. Jednak zarówno w praktyce historycznej, jak i współczesnej, jedną sprawą było złożenie przysięgi, a drugą wywiązanie się z niej. 

Chirurg wykonujący operację na czaszce

W tekście Lylye of Medicynes (angielskie tłumaczenie łacińskiego oryginału z XIV wieku Lilium Medicinae) jako punkt wyjścia zalecano stosować leczenie adekwatne do stanu finansowego pacjenta. W Lylye różnice w traktowaniu bogatych i biednych są wymieniane znacznie częściej niż różnice w traktowaniu mężczyzn i kobiet lub w leczeniu dzieci i dorosłych.

Autorem traktatu był Bernard de Gordon, wysoce szanowany lekarz i wykładowca na Uniwersytecie w Montpellier. Jego prace zostały przetłumaczone na wiele języków i obowiązywały w programach nauczania szkół medycznych w całym okresie średniowiecza. Tekst zawierał także opis setek lekarstw na choroby ciała i umysłu.

Leczenie bogatego

De Gordon dzieli choroby na dwie kategorie: schorzenia przewlekłe oraz choroby związane z ubóstwem. Autor wspomina o różnicach w leczeniu chorób przewlekłych, takich jak epilepsja i trąd, w których zdolność do długoterminowej opieki staje się problematyczna dla osoby biednej. Ponadto, te stany były uważane za prawie niemożliwe do wyleczenia wśród ubogich. Zamożnej osobie zapewniano szeroki wybór opcji i drogich leków. 

W przypadku trądu (lub różnych chorób skóry o cechach trądu) bogatemu oferowano powidełko (lekarstwo składające się z proszków i marmelady owocowej, syropu lub miodu) wykonane z pereł (diamarciaton) lub równie cennej ambry (diambre). Biedak natomiast otrzymywał powidełko z rozmarynu (dianthos) lub aloesu (dianisum). Ambra była zalecana bogatym podczas bólów brzucha i wymiotów, a osoby ubogie otrzymywały na ten sam problem standardowe, łatwo dostępne składniki, jak mięta.

Święta Apolonia - patronka stomatologów, połowa XV wieku

Kaszel i wszy były naturalnie związane z ubóstwem, dlatego przy tych chorobach nie wspomina się w ogóle o wersji leczenia dla bogatych. Przy kaszlu autor Lylye stwierdza, że biedni są bardzo dotknięci tym schorzeniem. W przypadku wszy tekst mówi, że jest to stan ubóstwa (lub wynik ślubów zakonnych) i podsuwa odpowiednie środki zaradcze.

Aby wyleczyć kaszel u ubogiego, tekst sugeruje ćwiczenia kontroli oddechu, takie jak: „niech chory wstrzymuje oddech tak często, jak to tylko możliwe” lub „niech często dmucha w ogień”. Te zabiegi z pewnością były „niedrogie”, ale i prawdopodobnie całkowicie nieskuteczne.

Flebotomia (upuszczanie krwi)

Wydaje się, że i w dzisiejszych czasach mamy podobną sytuację i podział, chociaż może nie aż tak widoczny i dramatyczny. Podczas gdy zamożni mogą liczyć na leczenie w prywatnych placówkach wyposażonych w najnowsze sprzęty i troskliwych lekarzy, sfrustrowani biedni i średnia klasa czekają w kolejkach w nadziei na skuteczną diagnozę.

Każdej z tych grup można bezpłatnie dać na pocieszenie tylko jedną radę, znaną już w czasach średniowiecza: być może najlepszym lekarstwem okaże się zmiana stylu życia.

źródło: [1]

0.13946485519409